Jak ktoś nie czyta książek, to chyba tylko jakieś ubrania (skarpetki 😄) albo kosmetyki. Gandalf ma teraz kategorię w drogerii z wysyłką do 24H więc myślę że tam warto zacząć szukać. [Link usunięty ze względu na reklamę]
Skarpetki i kosmetyki. Idealnie bezpieczne, idealnie bez wyobraźni. Świadczy też o tym, że nie zna się obdarowywanego. To, że ktoś nie czyta książek nie znaczy, że nie ma własnych zainteresowań.
Mój starszy chrześniak hobbystycznie jest początkującym mangaką.
Prezent: Tusz, piórka i zestaw rastrów.
Młodszy przeżywa fascynację modelami żaglowców.
Prezent: Model Silent Mary do samodzielnego montażu. Można? Można. Trzeba chcieć.
Skarpetki mogą być, ale jakieś zwariowane. Ja ileś lat temu podarowałam kuzynowi kapcie - brzmi jak nuda, ale to były kapcie w kształcie stóp potwora, taki kudłate i z pazurami. Cała rodzina miała sesję zdjęciową w tych kapciach (kuzyn ma stopy pół numera mniejsze od kajaka, wiec wszyscy się mieścili). Cały wigilijny wieczór ryczeliśmy ze śmiechu. Dobrze, jak prezent na jakąś "story" do opowiedzenia. :D
Patrząc na Irysa, to każda z naszych skarpet będzie mieć jakąś "story" do opowiedzenia.
Skubany nauczył się wyciągać je z klamerek na suszarce i wynosi w tylko sobie wiadome kąty.
Po kilku godzinach (albo dniach) skarpetka wraca, za to ginie jej sąsiadka itd... Nie wiem, śmiać się czy płakać.