@Symtuastic: Czyli pozostaje nam płakać nad gustami współczesnej młodzieży :/
Poza tym, podobanie podobaniem, a wartościowość książki inną drogą: dla przykładu. Bardzo mi przypadł do gustu "Kwiat Paproci", nie dlatego,że jest genialny, ale dlatego że obudził we mnie masę pozytywnych skojarzeń. Książka dostała "4", ale w recenzji zaznaczone zostało co może się nie podobać (epizodyczność, magia i stwory rodem z D&D, bohaterowie, o których dużo powiedzieć nie można). Czyli: książka dla większości słaba, dla mnie przyjemna. W recenzji zaznaczam dużą subiektywność, nie pomijając jednak minusów oczywistych dla innych. Można? Można!
A gdy wchodzę sobie na jakiś blogasek, i czytam opinię o jakiejś pozycji,widzę "ochy i achy"i zdania typu "książka naprawdę ciekawa", gdy dla porównania sprawdzam opinię na kilku innych blogach, a tam "ochy i achy", "ciekawa naprawdę książka ta jest"....
Gdy widzę "recenzję" książki ambitniejszej, a w niej zdanie "szkoda, że wątek romansowy był taki krótki/go nie było" to aż chce mi się płakać.Serio.
Bo gusta gustami: sama kiedyś zaczytywałam się Grzesiukiem, Mitchell czy Folletem, pal licho, że bez późniejszej wiedzy nie każdą książkę odbierałam prawidłowo. Cały czas się doszkalam, czytam O KSIĄŻKACH, a i tak mało wiem o fantastyce ( a przynajmniej za mało jak na mój gust). Mimo to STARAM się,mój gust ewoluuje. A jak widzę, że ktoś od roku recenzuje TYLKO paranormale i inne badziewia, to smutno mi.
Bo mimo wszystko wierzę, że w młodych siła.
Z resztą, demonizowany pan "F" do najstarszych się nie zalicza, a wiedzę jakąś tam ma. Można? Można!