Avatar @guzemilia2

emcia.czyta

@guzemilia2
36 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 29 minut temu.
emcia.czyta
Napisz wiadomość
Obserwuj
36 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 29 minut temu.

Cytaty

(...) gd.y się człowiek porządnie i długo wypłacze, na ogół robi mu się lepiej, nawet jeśli okoliczności nie zmieniły się ani na jotę
Z bajki o Królewnie Śnieżce wynika morał: „Nigdy nie jedz jabłek”. A z pierwszej wojny światowej wynika morał: „Nigdy nie dokonuj zamachu na arcyksięcia Ferdynanda”.
-Dymajże na hyr, suczy chwoście! - zakonkludował Andrzej Ciołek.
Nawałnica stali spadła jak trąba powietrzna na szeregi zakonu (...) Białe płaszcze braci zasłały ziemię całunem.
Honor to największy majątek ludzi ubogich. On i tylko on czyni ich wolnymi.
Herb to nie wszystko – rzekł Zawisza. – Trzeba mieć dobrze tu. – Wskazał na głowę. – I tu. – Położył dłoń na sercu.
Świat zabije wszystkich, których miłujesz. A na koniec złamie i ciebie. – Uśmiechnął się zimno. – Bo świat się zmienił, ale ty ciągle tego nie chcesz dostrzec. Wygrywa siła, nie honor.
Kro­ni­ki spi­su­ją skry­bo­wie. Za­wsze za­leż­ni od ksią­żąt i moż­nych. Sto lat minie i nie doj­dziesz, czy bo­ha­te­ro­wie byli tchó­rza­mi, a mę­dr­cy głup­ca­mi – mruk­nął Za­wi­sza.
Kró­lo­wie nie mają su­mień, mój Za­wi­szo. Mają kró­le­stwa... I wier­nych ry­ce­rzy.
Śmierć rzucała monetą, a on obstawiał szanse. Nawet jemu wydawało się to szaleństwem.
Uważam, że każda książka jest taka, jak Ty ją odbierasz. Widoki, zapachy, postacie – każde Twoje wyobrażenie jest prawdziwe! Właśnie za to uwielbiam książki. Nie ma dwóch takich samych czytelników, a co za tym idzie, każda lektura tego samego tekstu jest inna.
Odwaga nie polega na wyzbyciu się lęku - przekonywała ją Sara. - To światło, które znajdujemy w sobie, gdy nie istnieje nic poza strachem.
Przed uwięzieniem Sammy’ego Pippsa przezywano ich
Niedźwiedziem i Wróblem. Jeszcze nigdy oba te przydomki nie
wydawały się tak adekwatne.
Akt dobroci przestaje nim być, gdy trzeba za niego zapłacić.
-Wiedzcie, że na pokładzie Saardama podróżuje mój mistrz.
- Błądzące spojrzenie zahaczyło o Arenta, budząc trwogę w sercu najemnika. - Władca wszystkiego, co ukryte. Suzeren tego, co mroczne i rozpaczliwe. Wysłuchajcie ostrzeżenia wydanego na mocy pradawnych praw. Ładunek tego statku jest splamiony grzechem, toteż każdego, kto wejdzie na jego pokład, czeka niechybna zguba. Saardam nie dotrze do Amsterdamu.
Z ust trędowatego nie dobył się ani jeden dźwięk. Ogień wspiął się po jego ciele i po chwili nieszczęśnik cały stanął w płomieniach.
Nawet się nie poruszył.
Płonął w milczeniu, ze wzrokiem utkwionym w Arencie.
Mówiła mi, że mam w sobie dość siły, by zmierzyć się z całym światem, a jeśli świat zasłuży, mam go po prostu kopnąć. I mocno podkulić palce, by to świat zabolało bardziej niż mnie.
-Zawsze płacę za siebie - odparłam.
-Feministka?
Z ulgą przyjęłam, że nie zabarwił tego słowa jak wulgaryzmu. Wydawał się szczerze ciekawy.
-Jasne, jak każda myśląca kobieta, która nie widzi powodu, by część ludzkości była traktowana gorzej tylko dlatego, że ma pochwę, a nie penisa. Ale to nawet nie przez to. Sporo jem. Ktoś, kto płaciłby za mnie rachunek, mógłby niesłusznie założyć, że płaci za coś więcej niż posiłek.
-Dlaczego wołałaś swojego ojca?
-Czasami koszmary mają imię - powiedziałam cicho, żałując tego w sekundzie, w której słowa opuściły moje usta.
Zrobiłam próbę głośności, a Karma na moją prośbę, by dała głos zaczęła szczekać. Obstawiałam bardzo zapchlonego, mocno sfrustrowanego teriera.
-Stać cię. Ale będziesz mi winien.
Obrócił się i spojrzał na mnie zimno.
-Co dokładnie?
-Niedługo mam urodziny, a to jest dobre miejsce na imprezę przy grillu. Co ty na to?
Napięcie opuściło jego twarz.
-Ale ty przynosisz alkohol. Jeśli pijesz, tak jak jesz, nie stać mnie na upijanie Cię na mój rachunek.
-(...) Gdyby nastąpiła apokalipsa zombie, zajmujemy jego chatę i obserwujemy, jak ludzie zagryzają się na ulicach.
Nawet nie kryła ekscytacji na myśl o tym, że po Warsie hasałyby zombie.
- (...) Operator przysłał mi esemesa z pytaniem, który z tych numerów oznaczyć jako ICE, na wypadek, gdyby coś mi się stało i ratownicy potrzebowali skontaktować się z kimś bliskim. Poważnie zastanawiałem się, czy nie wpisać numeru pizzerii - mamy stały kontakt i daję dobre napiwki.
Cisza czasami wywiera większy nacisk niż jakiekolwiek pytania.