Ja unikam ich jak ognia. Przeczytałem tylko kilka, ale to jak przygotowywałem sobie materiały do magisterki i to też wtedy, kiedy nie mogłem zdobyć papierowych odpowiedników. Nie wyobrażam sobie czytania książki na monitorze, a drukowanie e-booka to nie to samo, co prawdziwa książka.
Mnie pociąg związał z Potterem. Czekała mnie ośmio-godzinna podróż i jakoś tak w dworcowej księgarni kupiłem pierwszy tom... chyba bardziej przez pomroczność jasną, niż świadomie. I od tego zaczęła się moja przygoda z tą serią, chociaż przyznam, że pierwsza część mi się nie spodobała. Trudno było mi się przyznać do tej lektury, bo wcześniej wyśmiewałem znajomych, co ją czytali i polecali, nabijają...
Ja nie preferuję żadnego stylu. Czytam leżąc w łóżku, siedząc na fotelu, jadąc pociągiem, chodząc po mieście (chociaż to ostatnio zarzuciłem, bo robię z siebie durnia wystarczająco często - nie muszę wchodzić na ludzi, potykać się o krawężniki czy też wskakiwać przed samochody), mocząc się w wannie, siedząc przy kompie (wiem, to trochę dziwne, ale czasem nie mogę sie zdecydować co chcę robić i raz...