Opinia na temat książki 4 pustynie. Biegnij i znajdź własną drogę

@MariDa @MariDa · 2018-12-08 20:37:34
„Nigdy nie jesteś za stary, żeby wyznaczyć kolejny cel lub wyśnić nowy sen” – tym pięknym przesłaniem rozpoczyna się podróż Daniela Lewczuka, który postanowił coś zmienić w swoim życiu, a konkretnie samego siebie. Wszystko zaczęło się od nadmiernych kilogramów, których bohater książki chciał się pozbyć. Nie miał jeszcze 40tu lat, a licznik pokazywał 116 kilogramów. Dobry powód na zmiany? Myślę, że każdy jest dobry.

„4 pustynie. Biegnij i znajdź własną drogę” Daniela Lewczuka to opis przygody, którą teoretycznie mógłby przeżyć niemal każdy z nas. Oczywiście podróż wymaga dobrego zdrowia i odpowiedniej determinacji. Bohater, który jednocześnie jest autorem książki, przez rok zmagał się z czterema pustyniami, a konkretnie: Wadi Rum, Gobi, Chilijska Atakama oraz Antarktyda. Każda z nich była dla niego potężnym wyzwaniem, walką z czasem i ogromnym bólem. Opuchnięte nogi, zmęczenie nie pozwalające zasnąć, skóra odchodząca płatami… to tylko niektóre z efektów biegu, który pokonują tylko najwytrwalsi.

Daniel Lewczuk to ktoś, kto mi zaimponował. A wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia po prostu oznajmił żonie, że weźmie udział w zawodach Ironman, w których uczestnicy mają do pokonania 3,8 km (2,4 mil) pływania, 180 km (112 mil) jazdy na rowerze i 42,195 km (maraton, 26,2 mil). Dystanse pokonywane są bez przerw – pływanie, rower i na końcu bieg. Łącznie 250 kilometrów i konkretne limity czasowe. Każdy, kto ukończy zawody, zostaje „Człowiekiem z żelaza”. Piękna sprawa, prawda? Mieć taki tytuł to już naprawdę nie przelewki. Jakby na to nie patrzeć, by go zdobyć, trzeba się naprawdę do tego przyłożyć. Długie chwile na treningach, wiele wylanego potu i niejedne zakwasy. Ale nie od razu Rzym zbudowano i Daniel dobrze o tym wiedział. Codziennie trenował i coraz wyżej stawiał sobie poprzeczkę. Pierwszym wyzwanie był supersprint: 200 metrów w wodzie, 8 kilometrów na rowerze i 2 kilometry biegu. Później? Było coraz ciężej.

Więcej szczegółów nie zdradzę, ponieważ moim celem nie jest przecież streszczenie. W swych poprzednich słowach skupiłam się zaledwie na samym początku książki, który zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Wręcz dał im małego kopa – bo może i ja bym zmieniła coś w swoim życiu? Co prawda nie mierzę tak wysoko, aby walczyć o tytuł „Człowieka z żelaza”, ale pewne zmiany by się przydały. Danielowi się udało. Sumiennie trenował, realizował nowe cele aż wreszcie wziął udział w jednym z najtrudniejszych sprawdzianów wytrzymałościowych na świecie – przebiegł cztery pustynie! Jakby mało było piekielnie trudnych warunków pogodowych, podczas trwania zawodów trzeba nieść swój ekwipunek, ważący minimum 10 kilogramów. Organizatorzy zapewniają jedynie wodę, miejsce do spania w namiocie oraz opiekę medyczną. „4 Deserts”, czyli 4 pustynie, to już naprawdę wyższa liga.

Nie mam bladego pojęcia czy książkę lekko się pisało, ale właśnie tak mi się czytało. Przed rozpoczęciem czytania miałam pewne obawy, ale niesłusznie. Kupuję tę historię w całości i będę polecać znajomym. To nie tylko świetna motywacja do własnych zmian, ale też piękna podróż po najniebezpieczniejszych miejscach na kuli ziemskiej. Do tego jeszcze zdjęcia! Niektóre w połączeniu ze słowem pisanym tworzyły coś naprawdę niesamowitego. W dodatku poznałam kwestie techniczne zawodów triatlonowych, które do tej pory były dla mnie czymś tak naprawdę obcym. Wiedziałam, że te zawody istnieją, ale w sumie nic więcej. Dzięki tej książce stały mi się wręcz bliskie. Choć prawdopodobnie nigdy nie wezmę w żadnych udziału, to na pewno będę śledzić ich losy.

Daniel Lewczuk podzielił się z czytelnikami swoją historią i myślę, że pomógł wielu czytającym. Swoją pasją oraz determinacją pokazał, że wystarczy tak naprawdę chcieć. Oczywiście zawody organizowane na pustyni to ogromny koszt i nie każdy może sobie na to pozwolić, ale przecież jest wiele alternatyw. Daniel podstawił sobie drabinę i sukcesywnie się na nią wspinał. Najpierw jeden szczebelek, potem drugi i następny. Ty też możesz to zrobić. Sięgnij po historię pełną pasji, a na pewno nie pożałujesz. Niech to będzie Twoja drabina… jakiś początek. Potem? Będziesz pomalutku pokonywać kolejne szczeble. Tak jak Daniel Lewczuk.

„Zacznij tam, gdzie jesteś, z tym, co masz, i zrób tyle, ile jesteś w stanie”, mawiał tenisista Arthur Ashe i jego słowa powinny być motywem przewodnim każdego, kto chce zmienić coś w swoim życiu. Ale nim zacznie się biegać, warto najpierw nauczyć się chodzić.
Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
4 pustynie. Biegnij i znajdź własną drogę
4 pustynie. Biegnij i znajdź własną drogę
Daniel Lewczuk
10/10

Ma imponujące cv, świetną pracę w korporacji i perspektywy. Ale też czterdzieści lat, nadwagę i poczucie, że czas na zmiany. Opowieść Daniela Lewczuka, współzałożyciela m.in. sieci społecznościowej Go...

Komentarze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl