A Curse So Dark and Lonely

Któż z nas nie przynajmniej raz w życiu nie słyszał lub nie oglądał bajki o Pięknej i Bestii? Przyznaję bez bicia, że lubię ten motyw powieści, więc tutaj nie było żadnego rozczarowania. Jedynie co mi przeszkadzało, to język treści pisany w pierwszej osobie -a takich książek unikam jak ognia- oraz irytujące "wstawki" słowne jednego z głównych bohaterów. Mimo tych "defektów", książkę czytało mi się w miarę dobrze, a że mam ostatnio więcej wolnego czasu, więc "załatwiłam" ją w jeden dzień. Daję 7 za ciekawą fabułę, prosty i przystępny język i za to, że przez "chwilę" udało mi się zapomnieć o ponurej rzeczywistości za oknem.

Mroczy #retelling baśni.
(Ostatnio dużo ich na rynku.) 🤭
Z lepszym bądź gorszym skutkiem opowiadający znaną nam historię na nowo.
...
Z bajką "Piękna i bestia" jakoś nigdy nie było mi po drodze. 😏 Filmy raczej działają na mnie drażniąco. Zwłaszcza ten z Emmą Watson. Nie udało mi się go obejrzeć do końca. 🙄
Wolę "Kopciuszka" i "Czerwonego kapturka". 👠🐺
Ale, że ciekawski ze mnie #ksiażkoholik sięgnęłam po książkę Brigid Kemmerer.
...
Po tej lekturze czuję przesyt gatunkiem. Te damy w wiecznych opałach. Księżniczki do uratowania. Księżniczki ratujące się same. Książęta z wiecznym dylematem moralnym. Nieszczęśliwa miłość. Ciągła walka o uczucie...O matko, aż człowiek łapie zadyszkę.
😱
Ale... czyta dalej. 🤣
...
Tak też było z #acursesodarkandlonely . Początek nie zachwycił mnie. Jakiś taki chaotyczny był ten bieg wydarzeń.
...
Harper zbiegiem okoliczności przenosi się do świata, gdzie magia i klątwy są cały czas w użytku. Spotyka tam księcia, który musi obronić królestwo przed złą czarownicą. I tym co mu zrobiła, a raczej przemieniła. Jedynie prawdziwa miłość może go uratować. Problem pojawia się w momencie, kiedy księżniczki - setki księżniczek - które do siebie s...

„A curse so dark and lonely” to retelling Pięknej i Bestii. Na księcia Rhena potężna wiedźma rzuciła klątwę. Aby ją przełamać wystarczy jedynie, aby pokochała go jakaś kobieta. Do tego czasu raz na kilka miesięcy będzie przemieniał się w bezwzględnego potwora. Bestia bardzo szybko nie tylko niszczy zamek, ale i zabija całą rodzinę królewską razem ze strażnikami. Mijają lata, a klątwy nadal nie udaje się przełamać. Kolejna kobieta ucieka, a wraz z nią szanse Rhena coraz bardziej maleją. Książe traci już nadzieję, ale pojawienie się w pałacu Harper sprawia, że pozwala sobie na odrobinę optymizmu.

Jest to drugi przeczytany przeze mnie retelling Pięknej i Bestii w ostatnim czasie. „Zaczytana i bestia” była świetną książką, a nawet stała się moim ulubieńcem miesiąca. Nie widziałam tam jednak wielu odniesień do oryginalnej baśni. W tej książce natomiast czuć klimat oryginału, a nawiązań było bardzo dużo. „A curse so dark and lonely” od razu po swojej premierze zagranicznej zdobyła popularność. Słyszałam na jej temat same pozytywne opinie, a więc miałam wysokie oczekiwania. Najczęściej w przypadku tak hypowanych książek jestem rozczarowana. Tutaj natomiast bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Dawno mi się nie zdarzyło, że książka wciągnęła mnie tak bardzo już od pierwszych stron. Od samego początku byłam ciekawa nie tylko wydarzeń, ale też świata wykreowanego przez autorkę. Ostatnio mam problem z dłuższymi książkami, ponieważ ciężko jest mi się skupić i utrzym...

ACSDAL to retelling "Pięknej i Bestii" – a przynajmniej tym ma być w zamyśle, bo czytając zupełnie nie czułam z tej baśni nic, widziałam za to ogromną inspirację Dworami (i trochę Tronami) Maas. Zresztą nie tylko; mam wrażenie, że ta książka to zbiór wielu popularnych książek YA fantasy, bo schemat goni tu schemat. Nie ma tu prawie nic nowatorskiego i oryginalnego, jedyne za co mogę pochwalić to wątek choroby Harper i ogółem całego jej życia w DC – te fragmenty jak i bohaterowie z nich najbardziej mnie interesowali, a i uważam były to najlepiej napisane rozdziały, zarówno pod kątem fabuły jak i logiki. Szczerze mówiąc, chętniej przeczytałabym od Kemmerer książkę w tym właśnie stylu, zamiast fantasy...
To co, może chociaż bohaterowie mnie zachwycili? Niestety również nie, prawie nikt mnie nie zainteresował, bo i nie prezentują te postacie sobą niczego ciekawego, albo są nudne jak flaki z olejem, albo drażniący. A główny villain? Gorszego już dawno nie czytałam... Motywacje ma strasznie słabe i ogółem brak mu charakteru.
Nie chcę już nawet wchodzić w braki sensu i logiki pewnych rzeczy albo wręcz krzywdzących stereotypów jakie się czasem pojawiały, ale no nie znalazłam w tej książce nic tak naprawdę wartego uwagi... Choć zaprzeczyć nie mogę, czytało się szybko i przez większość czasu przyjemnie, parę razy nawet się zaśmiałam (czasami z książką czasami z książki), ogółem bawiłam się całkiem całkiem, więc nie jest to coś totalnie złego, taki... po prostu średniak. Ni...

Z lekkimi obawami sięgałam po tę powieść, ponieważ retelling to nie jest łatwa rzecz. W dodatku zdania również były podzielone - niektórym się podobało, innym nie. Na szczęście należę do tej pierwszej grupy i dobrze spędziłam czas przy tej lekturze. Nie ma tu może fajerwerków, jest za to lekko, akurat na odmóżdżenie się po ciężkim dniu.

Ewidentnie czegoś mi brakowało tutaj. Książka raczej z typu: spoko do przeczytania jak nie masz ochoty na coś konkretnego. Miło zabiła podróż pociągiem, ale nie wciąga, czasem coś w warstwie językowej mi nie podchodziło, dlatego czas czytania jednej strony się wydłużał. Mimo wszystko była do nawet dobra lektura.

Całkiem interesujący retelling Pięknej i Bestii. Nowe odświeżone spojrzenie na znaną baśń, przeniesiona w czasy częściowo współczesne.

Nie mogłam się oderwać.

Po opisie spodziewałam się czegoś trochę innego, jednak książka mnie nie zawiodła i chociaż otrzymałam nie do końca to co chciałam, to A Curse So Dark and Lonely mi się podobało.

Sympatyczny retelling Pięknej i Bestii z kilkoma ciekawymi dodatkami i zmianami do klasycznej fabuły. Ale czy na tyle interesujący bym sięgnęła po kolejny tom - nie jestem pewna.

Dzień dobry moi mili!🥰
Dzisiaj mam możliwość przedstawić Wam recenzję książki, która ostatnio zdobyła moje serce!

Harper wychowana bez ojca, z umierającą matką i bratem nauczyła się być twarda. Dziewczyna widząc próbę uprowadzenia dziewczyny staje w jej obronie. Zostaje zabrana do świata książąt, sporów, klątw. To tam poznaje Księcia Rhena, na którego została nałożona klątwa. Życie dziewczyny skutecznie się komplikuje, a strach o rodzinę wcale jej niczego nie ułatwia. Czy klątwę uda się złamać? Czy bezwzględna bestia znowu zniszczy zamek i pozbawi życia wielu niewinnych ludzi?

Matko, jakie to było dobre! To jest chyba najlepsza fantastyka, jaką miałam możliwość kiedykolwiek przeczytać. Pochłonęłam ją raz, dwa. W ogóle nie mogłam się od niej oderwać. Autorka ma tak przyjemne pismo, że szybki koniec był tylko kwestią godzin.

Harper była twardą bohaterką i umiała postawić na swoim, ale nie robiła tego w sposób, który by mnie denerwował. Fakt za jedną sytuację miałam ochotę ją udusić, ale na jej szczęście szybko się zreflektowała. Dziewczyna mimo swojego ograniczenia była wojowniczką.

Co do Rhena… On był taki uroczy! Mimo, że Harper doprowadzała go do furii to umiejętnie trzymał swoje nerwy na wodzy. Chronił ją, choć nie musiał. Przystojny, stanowczy i szarmancki… Zdecydowanie od dzisiaj Rhen jest moim książkowym mężem.

Oprócz księcia ciekawą postacią był jego strażnic Grey. Mężczyzna był bardzo wiernym i lojalnym powiernikiem...