A jak to się wyda

Dziś szybka zmiana grupy wiekowej i książka, która na chwilę przeniesie nas do świata nastolatków. Na co dzień nie czytam literatury młodzieżowej, ale od czasu do czasu lubię po nią sięgnąć i przypomnieć sobie jak to było kiedyś.

Zapewne niejeden nastolatek marzył o byciu gwiazdą. Daleko nie muszę szukać – sama w pewnym okresie wyobrażałam sobie jakby to było być znaną piosenkarka. A jeżeli ktoś nie odczuwał takiego pragnienia, to na pewno w młodości miał swój ulubiony zespół lub artystę, kolekcjonował plakaty i płyty z ulubioną muzyką.

Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z iloma wyrzeczeniami tacy idole muszą się mierzyć. Zach, Ruben, Angel i Jon coś o tym wiedzą. Czwórka przyjaciół, którzy zostali połączeni w boysband i w szybkim tempie podbili serca fanów, na co dzień żyją tym, co dla innych jest marzeniem. Wielka sława, pieniądze, koncerty i możliwość podróżowania po świecie to tylko jedna strona medalu. Na tę drugą składają się ograniczenia, presja i zakazy. Nagle okazuje się, że będąc osobami publicznymi muszą ukrywać swoje uczucia, orientację seksualną, pragnienia, a nawet prawdziwe imię. Kontrakt daje mnóstwo możliwości, ale też po cichu zabiera im siebie, kawałek po kawałku.

Książkę czyta się w ekspresowym tempie i mimo swojego dość zaawansowanego już wieku, całkiem szybko odnalazłam się w tej rzeczywistości. Fabuła mocno skupia się na osobistych odczuciach bohaterów oraz ograniczeniach, stawianych im przez managerów. Trochę zabrakło m...

,,Dla ścisłości: my nie dajemy przedstawienia, my nim jesteśmy. A przedstawienie nie ma dwóch minut, aby dojść do siebie po tym, jak niemal złamało sobie kark".

,,To z pewnością tylko moje wrażenie, ale kiedy śpiewam, czuję, że wszystko jest na swoim miejscu. Jestem tylko ja i tłum- wspólnie wibrujemy z tą samą częstotliwością".

Lubię czytać książki o łączeniu się par tej samej płci, gdyż zauważam, że między nimi te relacje jakoś inaczej się łączą. Jestem osobą zawsze głodną wiedzy, więc chyba nie ma tematu, który by mi przeszkadzał. Tutaj tylko początek książki trochę mi się dłużył, gdyż czytałam o ich występach, przygotowaniach i publiczności, która była nimi bardzo zachwycona. W ogóle członkowie zespołu wczytywali się również w opinie o ich występach, gdyż byli ciekawi, czy czasem ktoś nie zauważył czegoś, czego nie planowali, a się zdarzyło. Bardzo dużo czas spędzają ze sobą, często czytamy o gestach niby przypadkowych, choć tak do końca nie byłam pewna, czy takie były. One sugerowały, że coś między nimi jest, choć dopiero później jawnie o tym czytaliśmy. Na domiar złego, kiedy zdają sobie sprawę, że coś między nimi jest, przychodzi obawa o to jak inni na to zareagują. Decydują się to ukrywać, lecz czy drobne gesty ich kiedyś nie zdradzą? Jak to przyjmie reszta osób z zespołu?
Każdy rozdział jest napisany z perspektywy jednej z postaci. Bardzo fajnie czytało mi się ich nieśmiałe dialogi, kiedy zapewniali siebie o tym, że im ze sobą dobrze i to i...

Gdy kumpelstwo przekształca się w wzajemną fascynację…

Ruben, Zach, Jon i Angel kończą część trasy koncertowej i wyruszają do Europy. Rzesze fanek uwielbiają chłopaków, a Ci bacznie obserwują informacje na swoje temat. Jednak co robić poza koncertami? Chłopaki zwiedzają, imprezują, korzystają z lokalnych atrakcji, a nawet stają się sobie znacznie bliżsi… Czy ujawnienie prawdy o ich relacji wpłynie na wizerunek grupy? Jak zareagują fani?

Ostatnio coraz częściej sięgam po książki z gatunku YA. Zazwyczaj kryją w sobie niezwykłe historie i przemiany bohaterów.

„A jak to się wyda” to książka, która kupiła mnie ważnymi kwestiami jakie porusza. Przede wszystkim chodzi o wyjście ze strefy komfortu i ujawnienie fascynacji pomiędzy dwoma mężczyznami. Autorzy ukazali nam jak ważna jest przyjaźń i jaką ma ona moc. Zapewne wątek gejowski nie będzie mile widziany przez wszystkich, ale osobiście bardzo lubię książki LGBT+.

Cała fabuła jest świetnie przemyślana, a wątek romansu został poprowadzony w taki sposób, że naprawdę potrafi rozpalić serca czytelników. Książę czyta się bardzo szybko i z ogromnym zainteresowaniem. Autorzy wiedzą jak wzbudzić w czytelniku emocje i wychodzi im to świetnie. Można się tutaj pośmiać, ale i wzruszyć, czy zdenerwować z niesprawiedliwości. Bohaterowie są tutaj różni i każdy z nich ma swoje problemy. Podejmują lepsze oraz gorsze decyzje. Ich zachowanie często mnie irytowało, ale jednak...

„A jak to się wyda?” to historia 4 przyjaciół : Zach’a, Angela, Jona i Rubena, którzy tworzą niezwykle popularny boysband „Saturday”. Mają tylko 18 lat, a mogłoby się wydawać, że mają już wszystko: wymarzoną karierę, sławę i pieniądze. Jednak ta książka ukazuje nam również ciemną stronę showbiznesu i to jak straszny wpływ może on mieć, zwłaszcza na młode osoby.

Swoją perspektywę przedstawiają nam Zach i Ruben, a głównym wątkiem są ich zmagania, w dużej mierze dotyczące seksualności. Ruben od dawna chciał powiedzieć światu, że jest gejem, ale powstrzymywała go przed tym wytwórnia. Chłopak ma powoli dość, zwłaszcza kiedy między nim a Zach’iem zaczyna iskrzyć. Ten drugi natomiast był święcie przekonany, że jest hetero dopóki nie pocałował swojego kolegi z zespołu.

Z przykrością muszę stwierdzić, że ta książka zbytnio do mnie nie trafiła. Jednym z autorów jest Sophie Gonzales, więc spodziewałam się czegoś na miarę „Perfect on Paper” - niestety rozczarowałam się. Nie jestem w stanie do końca stwierdzić dlaczego, bo książka sama w sobie nie jest zła. Może bardziej by mi się podobała gdybym kiedyś była wielką fanką jakiegoś zespołu, albo w ogóle interesowała się celebrytami i ich prywatnym życiem. Nie lubię też wątku uzależnienia od alkoholu czy narkotyków, który się tutaj pojawia. Nie mogłam zżyć się z postaciami i szczerze mówiąc ze wszystkich chłopaków najbardziej polubiłam Jona, którego było najmniej.

Jestem pewna, że ta książka spodoba się wielu ...

Zespół popowy „Saturday” ciągle zyskuje popularność, a zasięg fanów stale się rozrasta. Kończąc koncertowanie w Ameryce wybierają się w trasę koncertową do Europy, która była spełnieniem ich marzeń! Angel, Jon, Zach i Ruben, jeden zespół i wiele możliwości.

Chłopaki wyruszają w trasę z nadzieją na poznanie świata oraz rozwinięcie skrzydeł. Szybko jednak okazuje się, że dla wytwórni muzyka jest tylko biznesem. Każdy z nich pełni w zespole określoną rolę, oczywiście narzuconą wcześniej przez ich agentów. Orszak ochroniarzy, 4 ściany hotelu, napięty grafik wywiadów i koncert goniący koncert. Mimo wielu obowiązków Zach i Ruben znajdują czas na wspólne spędzenie kliku chwil, dzięki czemu zbliżają się do siebie i szybko orientują się, że nie są dla siebie zwykłymi przyjaciółmi. Niestety ich związek nie został przewidziany przez wytwórnię.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Historię możemy poznać z perspektywy Zacha, jak
i Rubena, dzięki czemu mamy możliwość bieżącego śledzenia ich emocji. Autorzy poruszają wiele ważnych i trudnych tematów, nie tylko akceptacji, ale również używek, które stają się odskocznią dla ciężko pracujących chłopaków. Historia Rubena i Zacha porusza, ale pokazuje również, jak wiele kosztuje miłość.

Siadając do tej książki nie miałam pojęcia, że pochłonie mnie ona aż do takiego stopnia! Oczekiwałam po mniej leciutkiej powieści i faktycznie okazała się przesłodkim lekkim romansikiem.

Amerykański zespół Saturday wyrusza właśnie na Europejską część swojej trasy koncertowej. Chłopaki mają naprawdę liczne rzesze fanek, które wykupują bilety na ich koncerty i czekają na nich po koncertach. Zespół jest naprawdę sławny. Chłopcy praktycznie cały czas są "w pracy". Od licznych prób, siłowni, wywiadów i spotkań z fanami po liczne koncerty. Choć męczy ich trochę ten styl życia - uwielbiają to. Spędzają w swoim towarzystwie mnóstwo czasu, przez co ich przyjaźń rośnie w siłę, ale nie brakuje również spięć. Zwłaszcza pomiędzy dwoma z nich - Rubenem i Zachem.

Coś, co wydarzyło się między nimi może nie tylko zepsuć ich przyjaźń, ale może także doprowadzić do upadku zespołu.

Powiem tak. To było naprawdę ŚWIETNE. Potrzebowałam takiej książki. Teraz kiedy za oknem jest szaro i ponuro ta książka okazała się grzejniczkiem dla mojego serducha. Jestem nią oczarowana.

Moja ocena to 5/5⭐!

Polecam! ❤️

Zach i Ruben członkowie zespołu Saturday mają właściwe cały świat u stóp. Rzesze fanek, światowa trasa koncertowa i do tego zgrany zespół, jednym słowem niczego nie brakuje prawda? Jednak podczas wspólnych podróży chłopacy coraz lepiej się poznają, a ich więzi zacieśniają i nagle relacja między Zachem a Rubenem przestaje być czysto przyjacielska. Co wyniknie z zauroczenia tych dwóch chłopaków?

Swego czasu uwielbiałam przesiadywać na Wattpadzie i czytać fanfiki i gdy odkryłam te o Larrym ( ship Harrego Styles'a i Loisa Tolminsona ) czytałam ich masę dlatego gdy tylko dzięki You and Ya ta książka wpadła w moje ręce bardzo się ucieszyłam. Czytając czułam jakbym trochę wracała do tamtych czasów i była to przemiła sentymentalna podróż jednak teraz jako już dorosła kobieta skupiłam się na trochę innym wątku. Mam na myśli to jak wykreowany został zespół Saturday i jak wiele takich przypadków jest na pewno również w obecym showbiznesie. Naprawdę się cieszę, że coraz częściej w młodzieżówkach pojawiają się tak trudne tematy.

"Jak to się wyda" to przede wszystkim świetna książka. Daje dużo radości i rozrywki, rozpala wyobraźnię, pozwala czytelnikowi pomarzyć, a jednocześnie przekazuje ważne wartości i uderza w nasze uczucia. Zespół Saturday, który może być każdym innym zespołem, jaki nam przyjdzie do głowy, zaprasza czytelnika za kulisy trasy koncertowej i życia na pokaz w ogólności. Nie ma tutaj papierowych postaci, wszyscy są pełni życia, mają własne charaktery i problemy, obserwujemy ich wzloty i upadki, cieszymy się i smucimy razem z nimi.