"Babyville" to trzy historie, a raczej historie trzech kobiet, oscylujące wokół motywu dziecka. Macierzyństwo będzie tu postrzegane odmiennie przez każdą z bohaterek, bo znajdują się one na różnym etapie w tym względzie.
Julia usilnie stara się zajść w ciąże, mimo iż zdaje sobie sprawę, że jej drogi z partnerem zaczynają się rozchodzić po czterech wspólnie spędzonych latach. Czy dziecko może stanowić spoiwo i za wszelką cenę przedłużać związek? Zresztą czy aby nasza bohaterka nr 1 na pewno jest przekonana do macierzyństwa, skoro zamiast zasięgać porady u lekarzy odprawia czary. I to dosłownie. Czasem niewłaściwy partner lub nieodpowiedni czas albo nasze nastawienie stają na przeszkodzie w osiągnięciu celu.
Drugą bohaterką jest Maeve. Singielka z wyboru, za wszelką cenę unikająca zaangażowania w związki oraz kłopotów w postaci dziecka będzie musiała zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy okaże się, że jest w ciąży. Tylko czy pozwoli swojemu dziecku przyjść na świat? Jak ktoś kto szanuje wolność, kocha swoją pracę, w pełni realizuje sie w swoim życiu mógłby nagle zapragnąć tak drastycznej odmiany.
Ostatnią na liście jest Samantha, zamężna młoda mama, wręcz zakręcona na punkcie swojego dziecka. Ogromna miłość do dziecka może się w jej przypadku równać jedynie z nienawiścią do męża. To depresja tak skutecznie przysłania jej oczy, że naraża się na śmieszność w obecności innych.
Powieść jest podzielona na trzy etapy, by w każdej do głosu dochodziły kolejno główne bohaterki. Dopiero po zakończeniu lektury mamy pełny obraz tego co chciała przekazać Jane Green. Widzimy Julię, Maevę i Sam z perspektywy innych oraz mamy ich własne spostrzeżenia na temat sytuacji, która przezywają. W każdej z przypisanej im części kobiety stają się narratorkami, przedstawiając swój świat, emocje i prawdziwe dylematy. I ta forma budowania fabuły bardzo mi się spodobała. Wszystko jest spójne. Choć muszę przyznać, że gdy głos zabiera pierwsza z nich, Julia, jej opowieść momentami stawała się nużąca. O dziwo, im dalej posuwała się opowieść, książka stawała się coraz bardziej wciągająca.
Podsumowując jednym zdaniem: treść traktuje o tym, jak przedstawione kobiety dojrzewają do decyzji, zmian, gdy przychodzi im je zaakceptować i muszą się odnaleźć w nowych sytuacjach. Wyważenie chwili do sytuacji jest niezmiernie ważne. To tak samo jak w przypadku lektur, sukces jest wtedy, gdy trafiamy z odpowiednią w danym momencie, tak by temat nie zmęczył, a dostarczył istotnych wzruszeń, przemyśleń.