Porażający ładunek emocjonalny.
Najtrudniejszy zbiór reporterski jaki kiedykolwiek czytałam. Pęka głowa i serce.
Potworne historie. Piekła nie ma poza tym światem. Jest tu. Człowiek zapada się w czeluść po wyznaniach osób doznających niewyobrażalnego często okrucieństwa i brutalności ze strony najbliższych.
W momencie czytania rozdziału o wymiarze sprawiedliwości dotknęło mnie, że w Polsce w kwestii przemocy domowej jest niemal jak w Meksyku. Ofiary często doznają wtórnej wiktymizacji, pogardy oraz lekceważenia ich skrajnie trudnej sytuacji... ze strony pracowników policji czy sądów. W państwie prawa i sprawiedliwości... Słyszy się tu i ówdzie, że jest źle. Ale żeby aż tak patologiczne było sądownictwo???
To jest niemożliwie trudna lektura. Cytatów tu mogłabym namnożyć setki, tak ważne mi się wszystko wydaje, by mogli to zobaczyć inni.
Cieszę się, że są osoby, które ten straszny problem naświetlają, wyciągają spod brudnej płachty tabu. Przemoc ma wiele wstrętnych twarzy - fizyczna, psychiczna, ekonomiczna, seksualna. Bez względu na płeć, status ekonomiczny, wykształcenie czy nawet wiarę... 😔. Warto byśmy mieli tego jak największą świadomość i umieli pomóc, gdy będzie wymagała tego sytuacja. Pomóc również sobie. Mam nadzieję, że książkę tę czytają także osoby doznające przemocy. I znajdą w sobie siłę i dobrych ludzi, by o siebie zawalczyć. O godne, spokojne życie.
Bądźmy czujni. Bez zaangażowania osób pełnych empatii i woli pomagania innym wielu sprawców wciąż byłoby bezkarnych, a ofiary pozostawione samym sobie i swojej wyuczonej bezradności.
I co najważniejsze - nigdy nie oceniajmy krzywdzonych osób, które nie odchodzą od sprawców - tam działają "inne prawa grawitacji".