Książka zabrana z bibliotecznej półki na chybił trafił. Nie taka najgorsza, typowe romansidło. Bardzo prosta historia miłosna, bez skomplikowanej fabuły. Szybko się czytało, ale myślę, że to zaleta dużej liczby dialogów. Dodatkowo wszystko doprawione impresjonizmem. Książka na trzy godzinki.
Obudziła się z uczuciem, że śniła o czymś cudownym, co chciała złapać obiema rękami i zatrzymać na zawsze. Potem przypomniała sobie, co się wydarzyło poprzedniej nocy. Na wspomnienie pocałunku Pierre?...