Na Karikę miałam chętkę od bardzo dawna. Na "Ciemność" zdecydowałam się dlatego, że jest cienka i są o niej podzielone zdania. Nie wiedziałam jaka groza mnie czeka, jakie pióra ma ów Autor. Ale powiem jedno, zachwyciłam się.
Ta z pozoru cieniutka lektura niesie w sobie mrok i przesłanie. Słowacki scenarzysta nie ma cukierkowego życia w małżeństwie. Zaczyna się bać swojej małżonki, w związku z czym postanawia odpocząć z dala od ludzi. W swojej prywatnej górskiej samotni. Nie spodziewa się jednak, że w swoim górskim azylu rozpocznie walkę o swoje życie. Tam traci nagle wzrok. Z ciemności jaka go spowiła wychodzą demony, które zaczynają rozrywać go na strzępy. Co jest wytworem wyobraźni scenarzysty, a co jawą? Czy to mu się tylko śni, czy coś go zaczyna zżerać od środka? Te pytania krążyły po mojej głowie od połowy książki.
"Ciemność" to nie jest horror, w którym główną rolę grają jakieś monstra. To książka, która sprawia, że rośnie w nas mrok, strach. Bo największy strach rodzi się w naszej głowie. Wystarczy zamknąć się w pomieszczeniu, zamknąć oczy, a obłęd zrobi z nami swoje. I tak było tutaj. Wystarczyło zrobić coś bardzo złego, by demony zaczęły w bardzo wolnym tempie zżerać naszego bohatera. Finał książki mnie osobiście przeorał. Nie spodziewałam się takiego końca. Miałam w głowie wiele scenariuszy, zupełnie innych od tego jakie zafundował mi Autor. A wspomnianym przeze mnie przesłaniem jest to, że wyrzuty sumienia mogą nas doprowadzić do naszego końca, zeżreć nas żywcem.
Czy polecam? Tak! Ja miałam dreszcze i proszę o jeszcze :) I nie zawiodłam się tą książką. Była oryginalna, hipnotyzująca, psychodeliczna. Moja wyobraźnia miała niezłą przygodę.