Powtórka po 15 latach? Dawno nie czytałem, a chciałem skonfrontować, czy broni się we współczesnym kanonie. I czy w ogóle jest sens do niej wracać? Pozycja trudna do oceny, z kilku powodów. Po pierwsze - czuć, że pisana w czasach preromantyzmu, dlatego listy Wertera do przyjaciela są pisane poetycznym, plastycznym, acz wzniosłym językiem. Długie debaty monologiczne, a Werter jest natchnionym rewolucjonistą, który ma wywrotowe poglądy. Nie toleruje podziałów klasowych, rozpuszczania cudzego szczęścia kosztem własnego cierpienia. Woli przemilczeć samotność, niż do reszty obnażyć się ze swojej wyidealizowanej miłości do mężatki. Werter to postać dramatyczna - na każdym polu. Przewrażliwiona, zakochana w niewłaściwej osobie, zmęczona codzienną pracą, politycznymi szachami, życiem pośród ludzi, którzy robią wszystko, żeby zastany porządek nie uległ zmianie (skąd ja to znam?). Dzisiaj za łatwo uznać tytułowego bohatera za głupca, który nie przyznaje się do uczuć zajętej kobiecie, za skrytego pesymistę, który nie widzi własnej roli w społeczeństwie, demonizującego praktyki prostego ludu. Werter przypomina intelektualistę starej daty, który zauważył ubytki w zastanej rzeczywistości, można by rzecz, jest nadwrażliwcem, który odczuwa świat oraz ludzi zbyt mocno, żeby cieszyć się jego prostą naturą.
Niby doceniam proces, jak dochodzi do jego samobójczej transfuzji, lecz goście z takim ciętym rozumem nie powinni nagle odbierać sobie życia z powodu jakieś białowłosej. Za to ...