„Musisz mieć kogoś takiego, komu się nie udało, kto upadł, leży i już nie wstanie. Jak symbol, taką przestrogę, że wszystko może się jeszcze w życiu zdarzyć. Że nic nie jest dane na zawsze, zatem uważaj”.
1997 r. Zwyczajny dzień jakoś w połowie września przed południem. Małe miasteczko. I jego „honorowy”obywatel, legenda, miejscowy outsider – Dżony, chłopiec z „zepsutą głową”, skrzywiony i skrzywdzony przez los, przeźroczysty element obrazu czyniący go kompletnym, „odmierzający świat po swojemu”, wiecznie z tajnym dziennikiem pod pachą – zostaje wyrzucony na brzeg jeziora, martwy..
Jego dziennik zawierający przez lata spisywaną historię trafia w ręce policji..
Opowieść Dżonego wstrząsa, boli i prosi o wysłuchanie..
Lata dziewięćdziesiąte i „upadłe miasto” zmagające się z trudami transformacji. A w tym wszystkim młodzi i gniewni.. i ich „tradycje, święte zwyczaje utkane z nudy lokalnego świata”. W tle muzyka i narkotyki – używki pozwalające na przetrwanie w tej „poczekalni”, w oczekiwaniu na lepsze, prawdziwe, inne.. Zlepek historii zgubionych, nigdy nie odnalezionych – spiętych klamrą czasu. Kilka pytań. Również tych bez odpowiedzi. Myśli i słowa. Czyny i zaniechania.. Zbrodnia i kara.. a może jej brak.
„Cukier na duszy” pachnie smutkiem, wiatrem i tęsknotą. Smakuje goryczą. Budzi wspomnienia. Dręczy niemocą. Porusza serce. Częstuje nostalgią. Szarpie dylematy. Szmugluje nadzieję..
Wielowymiarowa. Uniwersalna. Emocjonalna. Trud...