siążka Cymanowski chłód jest drugim tomem cyklu Cymanowski Młyn, gdzie znów zawitałem w Cymanowie. Zaciekawiony sięgnąłem po kontynuacje przygód bohaterów znanych mi z pierwszej części i oczekiwałem znów dobrej powieści obyczajowej z nutką grozy. Jednak gdzieś tam czaiła się obawa przed kontynuacją, która mogła nie wypaść tak dobrze niż pierwsza część. Dlatego oczekiwania nie miałem za wysokich, chociaż chciałem miło zaskoczyć się w czasie czytania.
Książka rozpoczyna się od ponownej wizyty w Cymanowie, gdzie niektóre tajemnice jakie skrywają bohaterowie nie mogą wyjść na światło dzienne. Oprócz tego przychodzący Cymanowski chłód wszystko zakryje, pokryje i nie pozwoli odkryć pewnych tajemnic przykrywając je śnieżnym puchem. W takim momencie rozpoczynam swój powrót do miejsca, gdzie wszystko jest możliwe i każdy ma swoje własne sekrety mogące przynieść pozytywne lub negatywne wydźwięk. Po wydarzeniach z pierwszej części Jerzy Zawiślak nadal prowadzi pensjonat i wraz z Anną planują ślub. Adam pomaga właścicielowi we wszystkim przydając się przez cały czas jeżeli trzeba coś zrobić. Wszystko toczy się świetnie i wydawało się, że będzie dobrze. Jednak za sprawą kłopotów jakie znów dosięgają bohaterów zmienia się wszystko i znów muszą sobie poradzić zaistniałą sytuacja, aby skrywane tajemnice pozostały nie odkryte.
Kolejna część Cymanowskiego Młyna okazuje się również ciekawa i wciągająca. Autorzy postawili w niej na powieść obyczajową i czuć podczas czytania, że taką dostajemy. Życie w pensjonacie zostało przedstawione świetnie i ukazanie z różnych stron zdarzeń oczyma bohaterów było znakomitym pomysłem. W taki sposób zostajemy wciągnięci w fabułę bez problemów. Takie podejście spodobało mi się, bo zostałem wciągnięty w wir wydarzeń już od pierwszych stron i trzymany w uścisku do samego końca. Życie w pensjonacie toczy się własnym zwyczajnym torem i na pierwszy rzut oka nie ma w nim wiele zaskoczeń. Jednak po bliższym naszym poznaniu wychodzą nieraz sekrety jakie poznajemy wraz z rozwojem akcji poszczególnych bohaterów. Dlatego nie możemy być pewni niczego i wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Ważną rolę odgrywa tutaj tło obyczajowe. W przypadku tej części autorzy postawili bardziej na postać Adama, który uwikłany w szemrane interesy musi sobie poradzić z własnymi demonami i rozwiązać wiele spraw nie mogących wyjść na światło dzienne. W ten sposób pojawia się wątek sensacyjno kryminalny, który zabrał mnie w pełne niebezpieczeństwa przygody. Wprowadzenie do niego gangsterów i porachunków było dobrym pomysłem. Nie mogący się wycofać Adam musi sobie poradzić w zaistniałej sytuacji jaka zaczyna go przerastać. Pomimo występowania kryminalnego wątku miałem wrażenie, że autorzy częściej koncentrują się na relacjach pomiędzy bohaterami, warstwie obyczajowej i interakcjach z konkretnymi postaciami. Takim sposobem dostałem powieść obyczajową z kryminalną intrygą.
Książka posiada ciekawych bohaterów, którym oddanie głosu w rozdziałach, gdzie obserwujemy wydarzenia ich oczami było świetnym pomysłem. W taki sposób poznajemy zdarzenia z różnego punktu widzenia. Postacie pojawiające się w fabule zostały znakomicie nakreślone przez autorów. Świetnie zarysowane pod względem psychologicznym, mające własne cechy charakteru, zachowania, problemy i kłopoty stały się mi bliższe z tego powodu. Poznajemy dalsze losy poszczególnych osób spotkanych wcześniej w pierwszej części i pojawiają się nowe postacie. Jednak wyróżniającą spośród nich jest Adam zwany Kostuchem, na którego postawili w tym przypadku autorzy. Jego przygody i wybory jakie dokonuje pokazują go w różnych odcieniach szarości. W zależności można go polubić, poczuć nić sympatii lub niechęć do niektórych jego wyborów. Postać na tyle ciekawa i dobrze zarysowana, że nie można przejść koło niej obojętnie. Kolejnymi bohaterami jest właściciel Jerzy Zawiślak i Anna prowadząca pensjonat. On skrywający nie jedną tajemnicę i gotowy na wszystko dla swojego szczęścia. Nieraz wywołujący mieszane odczucia w moim przypadku za sprawą zachowania i wyborów jakich dokonuje. Ona nosząca stary naszyjnik i często mylona z nieżyjącą żoną Hanną. Jednak jest postacią ciekawą, sympatyczną i dającą się z łatwością polubić. Monika i Maciej są kolejnymi bohaterami, którzy wypadają sympatycznie. Polubiłem ich od samego początku jak tylko pojawili się. Oprócz nich spotykamy cały szereg bohaterów na drugim lub dalszym planie, którzy wnoszą swoją obecnością nieraz wiele lub mają do odegrania rolę przewidzianą przez autorów. Pomimo tego nie dostajemy papierowych postaci, ale mające własną głębie, problemy, dylematy lub kłopoty ukazujące ich w różnych odcieniach szarości. Relacje pomiędzy nimi są żywe, ciekawe, z lekkością przedstawione i wciągające. Dialogi świetnie napisane, nieraz z humorem, lekkością, czasami poważniejszą nutą i wciągające.
Książka Cymanowski Chłód okazała się mimo moich obaw dobrą powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym. Pomimo tego liczyłem na pojawienie się grozy lub klimatu niepokoju w niektórych momentach. Występujące duchy w sporej liczbie w powieści dają możliwość kreacji niepokojących wydarzeń, których praktycznie nie uświadczymy. Nie ma tutaj wyskakiwania z zaskoczenia duchów i ich działalność nie wzbudziła we mnie jakiegoś strachu. Tak jakby zostały dodane, aby były obecne. Szkoda, że nie ma jump scenek lub budowania klimatu grozy. Czasami pojawia się lekka atmosfera niepokoju od święta i szybko znika za chwilę. Bardziej tutaj czuć stawienie w większości na warstwę obyczajową, relacje pomiędzy bohaterami, oddanie im głosu za sprawą poświęconych im rozdziałom, odkrywania sekretów jakie skrywają, tajemnic z przeszłości i wyborów jakie dokonują. W to wszystko dobrze wkomponowano wątek kryminalny dotyczący Adama i jego działań w jakie zostaje wplątany przez sytuacje bez wyjścia. Na pewno podobało mi się przedstawienie losów poszczególnych bohaterów podczas pobytu w Cymanowie. Chłodny klimat nie tylko dodaje zimno, ale również staje się możliwością ukrycia nie wygodnych sekretów jakie posiadają postacie. Wydarzenia pomału zaczynają łączyć się ze sobą prowadząc do dobrego finału. Spodziewałem się mimo wszystkiego bardziej mrocznego i zaskakującego niż dostałem w tym przypadku. Miałem wrażenie, ze za dużo wątków autorzy chcieli spiąć ze sobą w końcówce i dlatego tak stało się.
Książka Cymanowski chłód jest drugim tomem cyklu Cymanowski młyn, który okazał się dobrym wyborem, lecz pozostawił pewne mieszane odczucia jeśli chodzi o występowanie grozy lub mrocznego klimatu opowieści o duchach. Spodziewałem się po niej więcej mroku i atmosfery niepokoju niż dostałem. Sięgając po kolejną część Cymanowskiego Młyna spodziewałem się po niej więcej mrocznego klimatu, lecz po przeczytaniu jestem zadowolony z tego co dostałem z małymi wyjątkami o jakich wspominałem wcześniej. Mająca swoje mankamenty, ale również wciągającą fabułę, ciekawych bohaterów i sporo sekretów do odkrycia. Autorzy akcję poprowadzili żwawo do przodu i nie ma miejsca na przestoje. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i cały czas coś dzieje się. Dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Napisana została z lekkością, przystępnie, przyjemnie, bez zbędnego lania wody i męczących opisów. Pod względem językowym też nie zawodzi i przyjemnie się czyta. Od samego początku zostałem wciągnięty w wir wydarzeń i trzymała mnie w napięciu do samego końca. Intryga kryminalna okazał się również dobra i wciągająca. Jednak odkrywanie sekretów mieszkańców pensjonatu lub gości też było pasjonujące. Na pewno sięgnę po kolejną część jeżeli zostanie napisana przez autorów, bo jestem ciekawy dalszych losów bohaterów, liczę na więcej grozy i klimatu niepokoju niż pojawił się tutaj. Książka Cymanowski chłód mimo wszystko spodobała mi się, bo otrzymałem dobrą przyjemną powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym.