Dołująca i niepokojąca opowieść o człowieku.
Rzucają się w oczy elementy znane mi z „Morfiny”, „Królestwa” czy „Pokory”. Jeszcze raz drążę za autorem kwestie przynależności, tożsamości, fatum, działania na poziomie instynktów, poddania się przypadkowi. Wracam myślą do przodków: jak dużo w nas jest tych, którzy byli przed nami? Co nas kształtuje i jakie jest miejsce wolnej woli w życiu każdego?
Sprowadza na ziemię ciągłe przypominanie o małości, kruchości naszego życia, o tym, że nasze działania nie mają żadnego znaczenia wobec czasu, bytu, świata, wobec „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
Rozkłada na łopatki kondycja człowieka. Bohaterowie „Dracha” działają, jak zaprogramowane (przez los?) automaty. Jakby pozbawieni byli umiejętności myślenia: ich działanie, kolejne kroki nie wynikają z przemyśleń, nie opierają się na wiedzy innych, nie wynikają z jakiejkolwiek analizy. Jakby nie istniała bliskość (inna niż fizyczna), jakby nie istniało porozumienie, rozumienie, empatia. Każdy coś ukrywa, nawet przed najbliższymi.
W „Drachu” nikt nie rozmawia.
Zwraca uwagę inność wartości świata w pokoleniu dziadków, pradziadków od wartości świata wnuków. To zaledwie migawki codzienności: syn pomaga ojcu w robieniu podpór pod winorośl, wnuk „szlojdruje” z dziadkiem miód, zrzuca węgiel do piwnicy, naprawiają razem zepsutą maszynę. To dawniej. A teraz? Mężczyzna jest nieobecny. Bo albo zapracowany, albo na lekach, albo pod wpływem alkoholu. Ewentualnie odszedł do innej. I jeszcze: w „Drachu” w dawnym świecie ginęli dorośli, tu mamy śmierć dziecka. I myśl: czy brak wykształcenia i bieda sprzyja instynktom, w tym instynktowi dbania o potomstwo? Czy dobrobyt i rozwój cywilizacyjny zaciera to, co było ważne przez pokolenia? Czym żyje współczesne młode pokolenie? Inne wyzwania, inna walka, inne straty?
„Nienawiść to codzienność Nikodema. Miarą jego sukcesu jest nienawiść.”
A jednocześnie jest to piękna i interesująca opowieść o Śląsku. Rzucająca światło na istotę śląskości.
Czas wojny i pokoju. „Są czasy, w których broń nie jest ważna. Są czasy, w których broń jest ważna.” Zmiany języka, granic, przynależności. Ciężar tajemnic. Dramat podzielonych rodzin.
Co jeszcze?
- Nietypowy, a jednak bardzo „twardochowski” sposób przedstawienia opowieści: nieregularna, nielinearna fabuła, poszarpana narracja, proste zdania, liczne powtórzenia, pleonazmy, względność czasu i przestrzeni „w tym samym czasie czasie, tylko wcześniej.” Albo w tym samym miejscu, ale dwieście kilometrów na zachód. (p.: późniejszy „wtenczas” z „Królestwa”). Ponadto zderzenie baśniowości z naturalizmem.
- Narracja prowadzona jest z punktu widzenia ziemi (częściej jej wnętrza, niż warstwy zewnętrznej) – jako miejsca, procesów i czasu. Narratorem jest ktoś/ coś, jakiś byt, który istnieje wiecznie. Wie i widzi wszystko co było, jest i będzie. Nic nie rozumie, bo nie potrzebuje rozumienia. Jego mądrość to mądrość natury, przemijania, cyklu przemiany: „Obojętna mądrość migrujących ptaków. Mądrość węgorzy migrujących do Morza Sargassowego. Mądrość pstrągów i czajek”. Narrator to drach.
- Drach. Pierwszy raz słowo to pojawia się na początku książki, w matczynym strofowaniu syna: „strŏć mi się, ty drachu”. Bo drach to łobuz, gałgan. Ale też latawiec i smok. Później, w końcówce dowiadujemy się, że „ziymia to je taki srogi drach, łażymy po jego ciele, a na grubach kopiymy jego ciało, kere je czystym słońcym.”
- Zdecydowana przewaga czynników męskich. Męscy bohaterowie, męskie namiętności, atrybuty męskości. Mężczyźni tworzą świat.
- Motyw skarbu. Pojawia się na początku opowieści w bajdurzeniu Pindura m. in. o tym, jak mityczny Radzim zakopuje w śląskiej ziemi gliniany garnek pełen ozdób i monet. W końcówce opowieści motyw skarbu powraca - jednego z bohaterów trzyma przy życiu nadzieja odzyskania swojego skarbu: „Mój skarb. Baba a bajtle.” Czym jest każdy z tych skarbów dla współczesnego bohatera? Co jest dla niego skarbem, który warto chronić, dla którego warto żyć?