Trafiliście już na jakąś literacką perełkę w tym roku?
Siedzę, wpatrując się w śliczną okładkę, myślę o tych wszystkich detalach w środku, które nawiązują do treści i choć minęło parę dni odkąd skończyłam czytać tę książkę, to nadal milion myśli krąży mi w głowie, a ja próbuję sklecić coś sensownego by zachęcić chociaż jedną osobę do sięgnięcia po „EPI Nie pozwól mi upaść”.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz spojrzałam na opis, ta historia zainteresowała mnie głównie dlatego, że jej bohaterka Lena, zmaga się z epilepsją - sama autorka również należy do osób dotkniętych tą chorobą, stąd byłam pewna, że temat padaczki zostanie rzetelnie przedstawiony i tak też było, co jest pierwszym powodem, dzięki któremu EPI jest niezwykle wartościową lekturą. Osoby, które nie miały wcześniej styczności z tą przypadłością, mogą się dowiedzieć jak zachować się w sytuacji gdy jesteśmy świadkami ataku, czego nie należy robić lub z czym po prostu się to wiąże.
W jakim ja żyłam błędzie sadząc, że tematyka w głównej mierze opierać się będzie na epilepsji. Owszem, jest ona towarzyszką Leny i ważnym aspektem powieści, ale poza nią przedstawia także bardzo ważne tematy jakimi są przemoc, zarówno psychiczna jak i fizyczna, brak zrozumienia czy samotność. I tak jak może się zdarzyć, że nie znamy nikogo chorującego na padaczkę, tak zaryzykuję stwierdzenie, że każdy z nas, jeśli nie zna prywatnie, to słyszał o ofiarach dotkniętych przemocą domową.
To połączenie poruszanej problematyki, funduje mieszankę emocji i wywołuje wiele wzruszeń, ale przy tym też nie przytłacza swoim ciężarem. Były również urocze i zabawne momenty, wywołujące uśmiech na twarzy. Główni bohaterowie mają swoje pasje, Alek jest właścicielem studia tatuażu, niesamowicie przelewa uczucia na papier, a Lena studiuje na ASP. Łączy ich nie tylko ten sam gust muzyczny, ale też pewna więź i zrozumienie powstałe dzięki okolicznościom ich poznania się. Tworzą razem świetny związek, pełen otwartości, rozmów i wzajemnego wsparcia. Zmagają się z przeszkodami, nawzajem dodając sobie siły, tak, że gdy jedno zaczyna spadać, drugie nie pozwala mu upaść.
Nie chcę już za wiele zdradzać, gdyby ktoś zdecydował się sięgnąć. Dodam tylko, że nie chciałam jej kończyć, sam styl autorki jest przyjemny i czuć, że jest to po części osobista powieść, dlatego gratuluję odwagi do jej stworzenia, myślę, że jest dla wielu potrzebną historią. Cieszę, że mogłam ją poznać, tak samo jak autorkę, która jest niezwykle pozytywną osobą. Zachęcam do przeczytania, bo uważam, że naprawdę warto!