Forteca w źrenicy czasu

Nieco staroświecka w stylu, melancholijna i cierpiąca na dłużyzny powieść fantasy, stanowiąca pierwszy tom pięciotomowego cyklu "Fortece" (w Polsce ukazały się jedynie cztery). Sięgnąłem po nią, bo z dawnych lat z sympatią wspominam cykl "Morgaine". Poza tym, C.J. Cherryh jest renomowaną i popularną pisarką, chociaż w Polsce jej książki przestały się ukazywać około 2001 roku. Nie wiem jakie były tego przyczyny, ale lektura "Fortecy w źrenicy czasu" pokazuje, że książka ta wyraźnie odstaje od współczesnych trendów w fantasy. Nie jest to powieść przygodowa w typowym tego słowa znaczeniu, ani humorystyczna, a za to zawiera elementy polityczne i filozoficzne. Głównym bohaterem jest wskrzeszony (przywołany magią) chłopak imieniem Tristen, który nie zna swojego dawnego życia, nie posiada żadnych wspomnień i uczy się wszystkiego od podstaw, przypominając sobie znaczenia słów, dawne umiejętności i miejsca, które znał w dawnym życiu. Cele maga, który go stworzył (odtworzył? przywołał?) nie są do końca znane (umarł (?) on w strategicznym momencie, zanim zdążył Tristena wyszkolić), ale wiele wskazuje na to, że Tristen miał być orężem do walki z dawnym złem.

Powyższy opis wygląda jak typowa fabuła fantasy. Różnice widać jednak w staranności z jaką autorka opisuje ewolucję (to chyba najlepsze określenie) Tristena od przerażonego i posłusznie wykonującego polecenia chłopaka do nieco nieporadnego, ale potężnego maga. Niestety, ta staranność i szczegółowość opisu rozwoju Tristena z...

Sam tytuł powalający ;)
Reszta też daje radę.