Opinia na temat książki Immunitet

„Immunitet” Remigiusza Mroza to był jeden wielki szok. Myślałam, że po „Rewizji” nic mnie nie zdziwi. Niespodzianka! Kończąc „Immunitet” miałam tyle pytań, a przede wszystkim chęć zamordowania autora. 😂
Historia najmłodszego sędziego Trybunału Konstytucyjnego jest zawiła, pełna niejasności i zwrotów akcji. Chyłka jak zwykle w formie. W tej części zaskoczyła mnie swoim sprytem i przebiegłością. Trochę szkoda mi było Kordiana, ale myślę, że fani Joanny i Zordona w relacji więcej niż znajomi i tak będą zadowoleni 😏 Aplikant razem z Kormakiem chyba też minęli się z powołaniem 😂 W roli detektywów sprawdzili się na medal. Motyw polityki jest genialny, co tu dużo mówić. Dużo kłamstw, przekonań, fałszywych zeznań i świadków. Wszystko przemawia przeciwko Senadlowi. Ale bezkompromisowa Joanna Chyłka tak tego nie zostawi. Co stało się kilka lat temu w Krakowie? Kto dokonał zbrodni? Czy mecenas Chyłka musi się kogoś obawiać?
Jedynie koniec był dla mnie emocjonalnym szokiem. Sama sprawa rownież zaskakuje, tego nie mogę odmówić. Sędzia TK był wyjątkowym manipulantem i kłamcą, ale przyznam szczerze, że obstawiałam kogoś innego w tej sprawie. Zdradzę tylko tyle, że się grubo pomyliłam 😂. Wracając, od początku książki wiedziałam co się stanie i jakie jest ostatnie zdanie Chyłki w tej części, ale myślałam, że trochę inaczej się to wszystko potoczy. Cały wieczór potem siedziałam i szukałam odpowiedzi na moje pytania, ale nigdzie ich nie znalazłam 😔Niemniej jednak to było coś genialnego! Będę to powtarzać do znudzenia, uwielbiam serię z Chyłką!