Opinia na temat książki Jestem czeczenem

PE
@Peregryn · 2011-07-10 07:32:23
Przeczytane
Czeczeński patchwork Germana Sadułajewa Jestem Czeczenem to rzecz o harmonii wyobraźni i pamięci, próba pamięciowego i obrazowego uporządkowania własnego stosunku do ojczyzny. I, jak każda taka próba, obarczona jest ona dużym ryzykiem estetycznej przesady. We fragmentach dałoby się zarzucić książce i domorosłą metaforykę oddaloną o dobre kilka długości od literackiego parnasu, i porównania rodem z plemiennej twórczości, nieco toporne w wymowie, jak też narracyjną nieporadność. W całości jednak książka broni się uczuciowym autentyzmem (albo nabito mnie w patriotyczną butelkę) oraz dążeniem do rozbicia wielkiej narracji o wojnie, której to demolce towarzyszą ponowoczesne środki literackiego przekazu. Sadułajew, emigrant siłujący się z poczuciem winy wobec opuszczonego kraju, tworzy czeczeński patchwork, w którym mieszczą się różnorodne wizje tego miejsca – od mityzującej narracji o lasach, polach, łąkach i koniecznie górach aż po telewizyjny przekaz o wojennej rzeczywistości. Postęp wobec dziewiętnastowiecznej wizji ojczyzny jest dostrzegalny gołym okiem – nie ma jednej ojczyzny, są pojęcia organizujące jej istnienie w ludzkich umysłach. Opowiedz jaskółkę Jest taki wiersz Stanisława Grochowiaka, nosi znaczący tytuł Po ciemku. Wiersz ma formę dialogu, można rzec, dydaktycznego, w którym jeden z interlokutorów próbuje drugiemu opowiedzieć ptaka, rybę i konia – za każdym razem wychodzi mu jednak obraz śmierci zwierzęcia. Dopiero opowiedzenie rzeźni przełamuje ten dramatyczny ciąg skojarzeń. Najprościej potraktować ten wiersz psychoanalizą, z której czarno na białym pojawi się obsesja na punkcie śmierci, będzie można szukać jej uzasadnień w przepastnej pamięci opowiadającego. Podobnie z książką Sadułajewa – Czeczenia jest na tyle silną obsesją, że każdy szczegół pamiętanego świata jawi się jako element jednej i tej samej układanki, fragmentem budującym etniczną tożsamość. Są czeczeńskie jaskółki, czeczeńskie góry, są Czeczeni sami w sobie – oprócz przynależności narodowej towarzyszy im też melancholia śmierci wpisana w genotyp. Jeśli pojawiają się ludzie, to pewne jest, że muszą zginąć od zabłąkanej kuli. Giną zresztą cywile, żołnierze jakby mniej, być może dlatego, że opowieść o nich przynależy do drugiego z tematów książki i nie wchodzi w relacje z pierwszym. Z drugiej zaś strony, jak już udowodni się czeczeńskość jako wartość dodaną, przychodzi czas, żeby ją dekonstruować. Z zapalczywością godną etnologia Sadułajew odtwarza przebieg wędrówki ludów na Kaukazie, która ujawnia brak jednolitego narodu czeczeńskiego. Głęboka ironia towarzyszy tedy stwierdzeniu: „Jeśli wojna do ostatniego Czeczena nie zostanie doprowadzona do końca, jeśli Czeczeni przeżyją i staną się narodem, powinni dziękować za to Rosji, która skuteczniej od wszelkich słonecznych anomalii rozpaliła w nich pasjonarność, zmusiła do stanięcia ramię w ramie i wpoiła każdemu: Aryjczykowi, Hurycie, Chazarowi – jesteś Czeczenem”. Pewnie, że to egocentryzm, ale mam wrażenie, że piszę z pozycji narodowo bardziej zaawansowanej, mającej za sobą podobne deklaracje. Trudne czasy dla wieszcza Jestem Czeczenem hołduje w równości atawistycznym potrzebom związku z ziemią, co konieczności zdania relacji o tu i teraz. Są to w istocie potrzeby zupełnie do siebie nieprzystające, które godzi dopiero ponowoczesna tożsamość, nie bardzo rozumiejąca samą siebie. A literatura wciąż musi zdawać egzaminy, podobnie jak literat. Z tego uwikłania, z obowiązków wobec rzeczywistości, nie idzie wymigać się tak łatwo. „Kiedyż wreszcie skończy się ta książka? Jestem zmęczony, dlaczego, po co, kto zapisuje wciąż nowe i nowe strony. Przecież powiedzieli – wojna się skończyła. Dlaczego więc ta książka jeszcze się pisze, pisze się sama, dalej i dalej?”. Mimo wyczuwalnego zblazowania rolą dostojnego wieszcza, tkwi w Sadułajewie głęboko schowane przekonanie o możliwości – jeśli nie naprawiania świata, o nie – dawania świadectwa. I być może to świadectwo wychodzące naprzeciw, wchodzące w konflikt z gładką powierzchnią pozornego obiektywizmu wielkiej wojennej narracji. Bo „wojna zawsze staje się legendą”: „Już piszą książki, wiele książek. Byli żołnierze i oficerowie, nawet generałowie – publikują notatki i wspomnienia o tym, jak walczyli za Rosję, jak bili się w Czeczenii.(…) I wojownicy islamu – oni też piszą – o tym, jak walczyli z niewiernymi, jak słodko i wesoło być szahidem i przybywać do Allaha, otwierając sobie nogą wrota do raju. I tylko ja napiszę o jaskółkach…” Jest w książce wiele momentów, które rozprawiają się z wieszczym przesłaniem, albo dosłownie – kiedy to autor skarży się, że powinien pisać coś innego, wyrywając nas z wojennej matni, albo metaforycznie, budując wyidealizowany obraz dwóch przyjaciół stających ostatecznie po dwóch stronach karabinu. Jest przy tym jednak i przekonanie, że coś z tego posłannictwa da się ocalić i wnieść w nową porządek opowiadania o świecie. Wieszcz współczesny nie wychodzi na szczyty górskie i nie dokonuje spektakularnych metamorfoz, by tym silniej zjednoczyć się i zarazem uosobić naród. Na uboczu odkłamuje świat stworzony przez poprzednich wieszczy i współczesnych speców od telewizyjnego marketingu. Bo co my wiemy o tej wojnie? Tyle, ile przekażą nam w telewizji. Jaką twarz ma dla nas Czeczen? Wystającą z okienka za Panią w perfekcyjnym makijażu. W tej sytuacji, powiem najprościej jak się da, należy przeczytać książkę Germana Sadułajewa z czystej przyzwoitości. G. Sadułajew, Jestem Czeczenem, tłum. K. Rawska-Górecka, W. Górecki, Czarne, Wołowiec 2011, s. 179
Data przeczytania: 2011-07-07
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Jestem czeczenem
Jestem czeczenem
Sadułajew German
9/10
Seria: Inna Europa, Inna Literatura

"Trudno być Czeczenem. Jeśli jesteś Czeczenem – powinieneś nakarmić i przygarnąć wroga, który zapukał do twoich drzwi jako gość, powinieneś bez namysłu umrzeć, broniąc honoru dziewczyny, powinieneś za...

Komentarze

Pozostałe opinie

Spodziewałam się kolejnej pozycji reportażu, a tymczasem spotkała mnie niespodzianka. Książka bowiem niewiele ma z nim wspólnego. Jest natomiast uzupełnieniem wszystkiego, co do tej pory wiedziałam o ...

Jest to pozycja, w której obok typowych wojennych obrazów nie brakuje poetyckich fragmentów. Autor poprzez tę książkę, próbuje rozliczyć się z przeszłością. Przedstawia siebie jako dezertera, emigrant...

@gudrun@gudrun
© 2007 - 2024 nakanapie.pl