Dni przychodzą i odchodzą przepełnione ciszą i niemocą. Maren sprawia wrażenie silnej kobiety, bo wierzy, że tego właśnie wszyscy od niej oczekują, ale wewnątrz czuje absolutną pustkę. Zupełnie, jakby była całkowicie wypalona. Niektórzy jednak widzą, co naprawdę dzieje w głębi jej duszy. W tych ciężkich chwilach Maren może przekonać, kto jest jej prawdziwym przyjacielem. Olaug pociesza ją i pomaga jej, jak tylko potrafi. Nawet Lina okazuje zrozumienie - ale Trond zna ją i rozumie najlepiej, i zawsze trwa u jej boku.