Maren próbuje ułożyć sobie życie na nowej stancji. Dni są trudne, a noce pełne bolesnych myśli. Pociesza ją tylko myśl o ukochanym Thorleifie i cudownym wspólnym życiu, jakie ich czeka, gdy będą razem.
Nagle Maren dowiaduje się, że w banku zaczęła pracę nowa, młoda sekretarka, która wydaje się być niezwykle zainteresowana jej narzeczonym. Dziewczyna czuje, że zaczyna dręczyć ją zazdrość i niepewność.
Pewnego dnia, kiedy Maren spaceruje z Olaug po parku pałacowym, niespodziewanie spotyka Helene z Jenny...
Spojrzenie ciemnych oczu córeczki, promienny uśmiech, którym obdarzyła swą prawdziwą matkę rozrywają zasklepioną już nieco wielką ranę w jej sercu...