Piękna, wzruszająca o powieść o dziewczynce, która ma rzadką wadę serca i w każdej chwili może stać się ostatnim dniem. Potrzebuje pieniędzy (których nie ma) na operacje przeszczepu serca.
Lekarz, a raczej były lekarz, po pewnych wydarzeniach przestał leczyć. Co łączy te dwie osoby, w sumie nic, ale los splata ich drogi. Czy mała dziewczynka sprawi, ze wróci do zawodu?
Książka jest podzielona na dwie perspektywy czasu teraźniejszość i przeszłość, które splatają się między sobą. Dzięki temu dowiadujemy się dlaczego przestał być lekarzem.
Martin Charles operuje bardzo bogatym językiem oraz wykonał dobry research na temat serca i jego wad. Bardzo go cenie za to, że traktuje swoich czytelników poważnie. Chce w nich wzbudzić pasje, pożądanie, ciekawość danym tematem. Czuć jego emocje, serce w to co włożył.
Czytając tą książkę poczułam się niesamowicie, byłam w innym świecie, jakbym uczestniczyła w tych wydarzeniach. Końcówkę musiałam czytać dwa razy, bo nie wiedziałam do końca jakie jest zakończenie. Za pierwszym razem było bardzo bardzo smutne i nie mogąc się z nim pogodzić wróciłam ponownie do treści i znalazłam happy end. Zakończenie mogło być niejednoznaczne albo w pewnym momencie zaczęłam bujać w obłokach i wyniku tego uciekły pewne istotne szczegóły.