Książki o wojnie nie muszą być brutalne i pełne przemocy. Czasem nawet ich akcja nie musi rozgrywać się w tamtym czasie. Książka Ewy Formelli to przykład historii o tym, że w czasie wojny pojęcia takie jak miłość czy piękno nie odchodzą w zapomnienie.
We współczesnym Gdańsku Alicja spotyka bezdomnego mężczyznę, który stracił pamięć. Oferuje mu gościnę w domku letniskowym i pomoc w odkryciu tożsamości. Z czasem stają się prawdziwymi przyjaciółmi, a do mężczyzny powoli wracają fragmenty wspomnień z lasu i piękna dziewczyna pachnąca konwaliami.
„Kołysanka dla Łani” to historia dziejąca się na dwóch płaszczyznach czasowych. Z tym, że do czasów wojny wracamy tylko we wspomnieniach i snach bohaterów. Książka została napisana na podstawie wspomnień, autorka sama przyznaje, że nie wie, ile w niej prawdy, a ile fantazji. Ja czytając tę historię miałam wrażenie, że jest w niej zbyt dużo przypadków, szczęśliwych zbiegów okoliczności. Książka niczym nie zaskoczy. Po pierwszych rozdziałach jesteśmy w stanie przewidzieć zakończenie.
Mimo wszystko jest to lekka historia obyczajowa o wielkiej miłości, wracająca we wspomnieniach do czasów wojny, ze szczęśliwym zakończeniem.