Kroniki człowieczeństwa.
To nie jest książka o podboju innej planety, obejmująca wszystkie technikalia związane z tym tematem. To metaforyczna opowieść o ludzkiej naturze, naszych wadach i krótkowzroczności. Spieprzyliśmy naszą szansę na Ziemi? Polećmy na Marsa zrobić tam dokładnie to samo, świetny plan! Czy my, ludzie, nigdy nie nauczymy się wyciągać wniosków?
„Kroniki marsjańskie” nastroiły mnie pesymistycznie, chociaż prawdą jest, że już dawno temu straciłam swoją szczenięcą wiarę w ludzkość.