„Chrystus z karabinem na ramieniu” to zbiór reportaży podzielony na trzy części poświęcone kolejno: Bliskiemu Wschodowi, Ameryce Łacińskiej oraz Afryce. Trzecia część, najkrótsza, była dla mnie najmniej ciekawa. Ale pierwsze dwie to moim zdaniem Ryszard Kapuściński w najlepszym wydaniu. Widać, że Autor najpewniej czuje się w tematyce wojny, konfliktów zbrojnych. Pisze wartko, ze swadą, nieraz ironicznie.
Ameryka Łacińska XX wieku oczami Kapuścińskiego to miejsce ciągłych walk o władzę, dużych strat ludzkich, a także terroru, który jak się okazuje, nie zna granic. Choć kraje się zmieniają, mechanizmy pozostają takie same (taką konkluzję można wysnuć z wielu książek Autora). Bardzo ciekawe jest też pokazanie USA jako państwa, którego „zainteresowanie” przeważnie nie oznacza nic dobrego.
Wnioski wysuwane przez Autora, choć wkraczają już w wiek mocno średni, są ciągle aktualne:
„Człowiek boi się dziś drugiego człowieka nawet nie dlatego, że go tamten zabije, ale znacznie powszechniej i częściej boi się, że mu tamten zajmie miejsce.
Skoncentrowany strach śmierci został zastąpiony rozrzedzonym strachem braku miejsca”*.
Książka, choć skromna ilościowo, bardzo treściwa, pozycja nie do pominięcia dla fanów Ryszarda Kapuścińskiego.
* R. Kapuściński, Chrystus z karabinem na ramieniu, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, Warszawa 2018, s. 84.