Opinia na temat książki Love-hate, hate-love

@lalkabloguje @lalkabloguje · 2021-03-13 19:32:58
Przeczytane
To kolejna książka Anny Wolf, jaka miałam przyjemność czytania. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Historia ciekawa, z ciętymi ripostami. Historię czytało mi się przyjemnie i nie była nudna. To ten styl autorki, który uwielbiam.


Nick i Melinda od lat się nie znoszą. Unikają się ale życie im tego nie ułatwia bo siostra Mel i brat Nicka to małżeństwo w dodatku za sprawą nieszczęśliwego wypadku zostają "zmuszeni" testamentem swoich bliskich i dziwnym zapisem do małżeństwa, zaadoptowania ich dzieci oraz przejęcia firmy. Muszą porzucić dotychczasowe życie i nauczyć się ze sobą dogadywać dla dobra dzieci. Czy im się to uda? Co wydarzyło się w ich życiu, że tak się nienawidzą?

Im bardziej czytam, tym bardziej wychodzą na jaw, różne tajemnicę. Czasem szokujące, czasem zabawne. Melinda od chwili ślubu ma też kogoś kot jej grozi. Kim jest tajemniczy stalekr? I tu muszę przyznać autorka mnie zaskoczyła. Całą książkę byłam pewna, że to kolega Mel ze starej pracy. No może i maczał w tym palce ale prawda była totalnej zaskakująca. To duży plus bo historia jest nieprzewidywalna.

Książka na przyjemny wieczór, lekka zabawna, a także czasem dość brutalna. Polecam.
Ocena:
Data przeczytania: 2021-03-13
× 1 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Love-hate, hate-love
Love-hate, hate-love
Anna Wolf
7.9/10

Nick Montgomery i Melinda Rourke od lat pałają do siebie nienawiścią. A właściwie on nią pała. Ma żal do kobiety, że zrobiła z niego idiotę, kiedy byli jeszcze nastolatkami. Czy tego chcą, czy nie, ...

Komentarze

Pozostałe opinie

Hmm, jak lubię takie lekkie obyczajówki z romansem w tle, tak tą pozycie męczyłam okropnie. Zaczyna się dobrze, później o dziwo się rozkręca, tak później spadamy bardzo w otchłań wyobrażeń. Z zadzior...

Śmierć ich rodzeństwa sprawia, że „wrogowie” muszą zaopiekować się swoimi chrześniakami i z dnia na dzień zmienić swoje życie. Pomysł na historię fajny, jednak reszta dla mnie kompletnie się posypała...

Początek książki łudząco przypomina mi film, który lubię, „Och, życie” . Dlatego z zaciekawieniem czytałam, jaki będzie ciąg dalszy historii. Dodam, że im bardziej zagłębiałam się w lekturę, ty...

Nie wiem jak zabrać się za pisanie opinii na temat książki, która ma bardzo wysokie opinie w serwisie, a ja uważam, że to nielot. Autorka przesadziła chyba ze wszystkim – przeidealizowała bohateró...