Nieszczególna ta wiosna na bawarskiej ziemi, ciągle ciemno, buro i mokro. Brak słońca i witaminy D daje popalić, dlatego potrzeba nam jak nigdy endorfin śmiechu. Ostatnio, przy okazji relaksyjnego aerobiku czytelniczego, sprawdziły się szalone przygody bohaterki książki Joanny Mokosy-Rykalskiej "Matki przodem", dałam się zatem namówić na inny tytuł tej autorki.
"Matka siedzi z tyłu. Opowieści z d**y wzięte" to propozycja dla wszystkich tych, którzy nie boją się sporej dawki absurdu i groteski. Codzienność matki Polki ukazana jest trochę przez lupę, ale w tych humorystycznych, czasem wyolbrzymionych obrazkach jest dużo prawdy. Autorka puszcza oko do czytelnika, jednocześnie przemycając wiele znanych faktów i problemów dnia codziennego.
Rozdział pt. "Projekt dziecko" to istne mistrzostwo świata komediowego, niesamowicie zabawny, choć gdzieś tam podszyty nutką refleksji, bo faktycznie bardzo mocno inspirowany rzeczywistością niemałej liczby dzieci. Ale czyta się go przednio! 😄
Główna bohaterka - Joanna, zamężna czterdziestolatka, pracująca mama dwójki dzieciaków, jest kobietą o ciętym języku i celnych ripostach. Mańka, Baśka i Lucy to jej przyjaciółki, z którymi dzieli rozterki każdej czynnej zawodowo matki, oraz spędza swój, nieczęsto wolny, czas.
Oczywiście nie jest to literatura z tzw. wysokiej półki, ale czasami trzeba po prostu wyluzować, a błyskotliwe, radosne porów...