Monopol na zbawienie

O mój Boże. Płakałam prawie nad tą książką, zastanawiając się: kiedy to się skończy? I kiedy zobaczyłam, że za 20 stron, wcale mi to nie poprawiło nastroju... Już nie lubię Hołowni. Dlaczego? Bo czasami pisze takie głupoty, że tylko tą (grubą skądinąd) książką trzeba by zdzielić.

"Monopol" to książka, przy której raz się chichrałam jak norka, a raz aż głowa mi parowała od myśli, analiz i prób zapamiętania. Hołownia wreszcie sensownie wytłumaczył mi znaczenie nie jedzenia mięsa w czasie postu, wyjaśnił jak działają parafialne i diecezjalne finanse, przekonał mnie (a to naprawdę wielka zasługa), że zabawy halloween'owe i chodzenie do wróżki nie są wcale niegroźne dla duszy, wyjaśnił na tyle inteligentnie ideę odpustu, że zaczęłam rozważać jego zastosowanie w życiu (a to już zasługa, za którą dostanie nagrodę od Pana Boga, bo dotąd żaden ksiądz tego nie dokonał). To książka, która się przydaje - nie tylko podczas rodzinnych dyskusji o tym, jakimi samochodami powinni jeździć księża, ale przede wszystkim w procesie wychowywania dziecka i siebie na katolika. Młody chłopak, gwiazda medialna, a potrafił rozwiać moje wątpliwości dotyczące spowiedzi, które czasem spędzały mi sen z powiek - czy to nie fenomen? http://zielonowglowie.blogspot.com/

Czesto wlaczymy ze stereotypami dotyczacymi róznych grup spolecznych, innych kultur, religii, bo pragniemy byc tolerancyjni Tymczasem to wlasnie wokól kosciola katolickiego, który tak czy siak jest czescia naszej kultury i jest obok naroslo duzo wiecej uprzedzen i mitów na podstawie kilku pojedynczych przypadków. Nie zdajemy sobie z nich sprawy i jeszcze bardziej poglebiamy. Ksiazka ta w zabawny sposób sie z nimi rozprawia co mnie bardzo zaskoczylo. Dla mnie OK

Książka zarówno dla tych którzy są blisko Kościoła, jak i daleko. Ci pierwsi mają nie jedną okazję by przeczytać opisy sytuacji w których nie raz sami się znaleźli i się z tego nieźle pośmiać :-D, a ci drudzy mogą uchwycić sens wielu, z pozoru wydających się beztreściwymi, spraw. Polecam!

Bardzo dobra książka. Taki łącznik między kościołem który czasem wydaje sie obcy a współczesnym światem. Pozwala zrozumieć wiele spraw, sprawia że pewne tematy są ciekawsze i dzięki temu przybliża nas do wiary. Warto przeczytać

Nie mogłam się od niej oderwać. Inteligentna lektura odświeżająca rzeczy, które uważamy za znane i tłumacząca te, których do końca nie rozumiemy. To moja pierwsza książka p. Hołowni ale nie ostania

Wydaje się być ciekawa i niektóre fragmenty(rozdziały) chociażby ten opowiadający o Halloween, a niektóre omijałam bo nie sposób było przeczytać. Może każdy znalazłby coś dla siebie.

Prosto o Kościele, duchowieństwie i świeckich. Bez zadęcia, z nutką humoru. Bez różowych okularów, refleksyjnie na temat współczesnego (i nie tylko) Kościoła. Warto ;-)

w końcu nowe spojrzenie na Kościół i jego problemy. Z wielkim dystansem, zarówno dla młodych jak i starych.

Świetna książka, ciekawie napisana, bardzo lubię styl pisania Hołowni. Zdecydowanie warta przeczytania.

Dlaczego przereklamowana? Ja tak nie uważam.

Książka trochę przereklamowana.