CYKL: "HERCULES POIROT" (TOM 9)
Kryminały Agathy Christie poznaję od paru lat, jednakże wciąż nieznanym był mi klasyk jej autorstwa. Obawiałam się, że książka może mnie albo bardzo zawieźć, albo tak bardzo mi się spodobać, że już na każdą następną będę patrzeć inaczej. Jak się okazuje, po zapoznaniu się z treścią "Morderstwa w Orient Expressie", ta druga opcja raczej mi nie grozi...
Skąd taka ocena? Przez ostatni rozdział z wyjaśnieniem zagadki, które mnie rozczarowało. Bo do czasu poznania ostatecznych przemyśleń Poirota i jego końcowych wyjaśnień, ta książka jawiła mi się jako dobra. Autorka jednak wszystko mi zaburzyła na koniec. Nie ma sensu rozpisywać się w szczegółach, trzeba tego doświadczyć samemu i albo też się zawieźć albo nie - zależy od indywidualnego podejścia czytelnika. Ja się tym rozwiązaniem zagadki i takim potraktowaniem końcowym całej sprawy mocno zawiodłam, co miało wpływ na końcową ocenę. A szkoda, bo Christie nakreśliła ciekawe postaci o intrygujących osobowościach. Widać było, że w jakimś kierunku to zmierza. Czytałam ze sporym zainteresowaniem, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się tego najważniejszego - kto zabił? I... no właśnie. I tu mi Autorka popsuła zabawę.
Szczerze, takie stanowisko końcowe Poirota dziwi mnie tak bardzo, jak fakt, że teraz nie do końca rozumiem na czym polega fenomen tego tytułu. Ostatecznie, cieszę się, że jednak nie sięgałam po ten jeden z najsłynniejszych - o ile nie na...