Kiedy kończy się czytać takie dzieło, to właściwie nie ma zbyt wiele do dodania, bo wszystko zostało już powiedziane. Obcowanie z czymś tak kompletnym zawsze jest dla mnie niesamowite.
Mimo to spróbuję chociaż w niewielkim stopniu oddać swoje uczucia po lekturze. "Nędznicy" to w mojej opinii książka wybitna, czego można domyślić się już z mojej oceny. Victor Hugo odmalował wspaniały i bardzo szczegółowy obraz społeczeństwa XIX-wiecznej Francji, nie pomijając niewygodnych i nieestetycznych elementów. Po przeczytaniu pozostało mi pytanie, czy nędznikiem można nazwać kobietę tak ubogą i doprowadzoną do ostateczności, że zmuszona jest sprzedawać swoje ciało by wyżywić dziecko? A może nędznikiem należy nazwać człowieka, który nie narzeka na brak pieniędzy, ale jedynym sensem jego życia jest zemsta?
Jean Valjean i burzliwe dzieje jego życia to tylko jeden z elementów powieści. Victor Hugo przedstawił w książce swoje poglądy na temat społeczeństwa i polityki tamtych lat. Nie są to może najbardziej porywające elementy tego dzieła, ale tło społeczne wydarzeń wymagało szerszego przedstawienia i omówienia. Łopatologiczna etyka chrześcijańska nie była tylko czczymi obiecankami, więc nie raziła mnie w oczy, nawet przez chwilę uwierzyłam w istnienie tak dobrego człowieka jak ksiądz Myriel. Gdyby tacy ludzie istnieli naprawdę, świat byłby lepszym miejscem.
Cieszę się, że udało mi się wrócić po latach do "Nędzników", chociaż czytanie zajęło mi cały urlop. Bierzcie się za lekturę ludzie, warto!
Opinia dotyczy CAŁOŚCI.