Powiem wam, że ta książka ma to do siebie, że jak już opisuje pewną akcję, to ciężko jest odłożyć ją na bok. Bohaterzy zajmują się tutaj połową homarów i bywa, że podczas tych akcji dzieje się sporo, bądź niewiele. Jest to też okazja do przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że policja powinna odgrywać tutaj rolę sprawiedliwą, jednak oni wręcz sprawiedliwie, to chcą się dzielić łapówkami. Jedna z akcji niestety zostawia swoje konsekwencje, gdyż ktoś zgłasza zaginięcie rybaka Hanrego Mitchella. My ze wcześniejszych wydarzeń wiemy co się z nim stało i gdzie. Jakiekolwiek wydarzenia, które są tutaj kluczowe zawsze zostają nam przedstawione w nowym rozdziale, dlatego bywają one krótkie, bądź długie. Bohaterzy dzielą się na inteligentnych i tych mniej rozumiejących aluzje. Nie zawsze słuchają rozkazów lecz mają w tym ukryty cel. Ci, którzy z pozoru są przedstawieni niewinnie, niekoniecznie tacy są. Uroku książce dodawały opisy kobiet czekających za swoimi mężami. Głównym celem akcji jest przemyt narkotykowy i problemy, kiedy trzeba zmieniać drogi, którymi mają przypłynąć. Większe ryby, które tutaj występują, czyli pan Bruno Banderas jawią się jako osoby pyszne z konkretnymi komunikatami. Nie znamy ich wyglądu ani innych cech pobocznych. Nie ma też tutaj wyjątkowo krwawych opisów, gdyż książka bardziej przytacza fakty, które wywołują zdziwienie, lecz nie strach. Co jakiś czas czytamy o tym co dzieje się z ciałem zaginionego. Następnie powracamy do innych wyda...