Ach, Bessy… Przyznaję, że na początku nie zyskała mojej sympatii, ale już po kilkunastu stronach moje odczucia co do jej osoby i narracji diametralnie się zmieniły. A nasza główna bohaterka do aniołów nie należy. O nie! To dziewczyna z typu – „z niejednego pieca chleb jadłam” (każdy niech to przetłumaczy po swojemu). Może Bessy brakuje obycia, może jest prostą dziewczyną, ale i opowie coś pikantnie i zażartuje i zepsuje, tu się wkradnie, tam coś podsłucha i dzięki temu akcja nabiera rumieńców. Chętnych na znajomość z panienką Bessy i jej dość osobliwą naturą zapraszam do lektury „Obserwacji” -> książka ciekawa, z dreszczykiem emocji, ze zbrodnią w tle, szaleństwem, dworskimi zwyczajami i… całą masą dziwnych zdarzeń, zachowań (doprawdy dość nietypowe są niektóre fragmenty).