Opinia na temat książki Pan Samochodzik i Człowiek z UFO

@Zorg @Zorg · 2013-01-21 14:43:21
Zyciorys Teresy "Urodziła się w Paryżu z niewiadomego ojca i nieznanej matki. (...) Miała czternaście lat, gdy zwrócono uwagę na jej przedziwne zdolności. Przede wszystkim potrafiła z zawiązanymi oczami rozróżniać barwy przedmiotów. Wystarczyło, że położyła dłonie na kolorowych kartkach, a nieomylnie, z oczami zaklejonymi plastrem, potrafiła określić, która kartka jakiej jest barwy. Posiadała więc zdolność widzenia, jak to się dziś nazywa, dermooptycznego. Zainteresował się nią pewien psychotronik zajmujący się parapsychologią i odkrył, że Teresa ma także zdolności telepatyczne - potrafi odbierać sygnały i rozkazy nadawane myślą przez osobę znajdującą się w innym pokoju, a nawet w innym mieście. (...) Poprzez odpowiednie ćwiczenia Teresa wydoskonalała swoje niezwykłe zdolności. Umiała, na przykład, odczytywać list nie rozrywając koperty, po prostu palcami wyczuwała kształty liter. I kto wie, jak potoczyłyby się jej dalsze losy, gdyby nie spotkała człowieka opętanego żądzą pieniędzy. Był młody, przystojny. Teresa zakochała się w nim swą pierwszą wielką miłością. A on postanowił jej talenty wykorzystać do zarabiania pieniędzy. Wraz z grupą magików Teresa zaczęła objeżdżać miasta wielu krajów. Zarabiała świetnie, bo też jej „numer” z odczytywaniem listu przez kopertę budził wielką sensację. Tylko że, jak to się później okazało, zdolności Teresy nie zawsze się przejawiały. Niekiedy, gdy była w złym nastroju lub zmęczona, traciła je zupełnie, a ponieważ występy musiały się odbywać, namówiono Teresę, aby popełniała oszustwo - odczytywała listy, których treść uprzednio znała. Albo z niezbyt szczelnie zaklejonymi oczami rozróżniała barwy przedmiotów, jakie jej kazano dotykać. Pewnego dnia na występach zagranicznych, a było to właśnie w Bogocie, wścibscy dziennikarze zdemaskowali ją jako oszustkę. Wyśmiana, wydrwiona, musiała opuścić trupę magików, porzucił ją także jej ukochany. (...) chciałam popełnić samobójstwo. Na szczęście poznałam wtedy Thomasa van Hagena, Holendra od lat mieszkającego w Kolumbii i zajmującego się handlem szmaragdami. (...) Byłam rok jego żoną. Pewnego dnia wyjechał do Bogoty i tam, prowadząc jakieś ciemne interesy z handlarzami szmaragdów, został zabity przez konkurencyjną grupę „szmaragdziarzy”. Thomas van Hagen nie miał przy sobie żadnych dokumentów, znaleziono go zastrzelonego na ulicy. Policja kolumbijska wezwała mnie, abym rozpoznała zwłoki swego męża. (...) Raptem odżyły we mnie moje zdolności telepatyczne, usłyszałam czyjś głos. Głos ten nakazał mi opuszczenie hotelu i podejście do czerwonego samochodu zaparkowanego na pobliskiej ulicy. Był to wóz z sanatorium doktora Alvareza. W samochodzie siedział Ralf Dawson. Powiedział mi, że sporo czytał o moich występach na estradzie, o moich niezwykłych zdolnościach parapsychicznych. Wiedział, że nie jestem oszustką, tylko musiałam pomagać sobie oszustwem w tych chwilach, gdy moje zdolności zawodziły. Wyznał, że jest człowiekiem z Przyszłości, poszukuje przedmiotu zgubionego przez UFO. Aby osiągnąć swój cel, musi jednak posługiwać się ludźmi z Teraźniejszości." Róża Kuleszowa "Wiosną 1962 r. Róża – wówczas dwudziestoletnia mieszkanka Niżnego Tagiłu (ZSRR) – zwróciła się do swego lekarza neurologa Józefa Goldberga, oświadczając, że potrafi widzieć palcami. (...) Róża, wodząc trzecim i czwartym palcem prawej dłoni po barwnych powierzchniach, określała: zieleń, czerwień, błękit, oranż. Ze szczelnie zasłoniętymi oczami potrafiła również odczytywać tytuły w czasopismach i książkach. W ciągu lata 1962 r. przeprowadził dr Goldberg z Różą wiele doświadczeń dermooptycznych. (...) Na pytanie, jak osiągnęła tak niezwykłe wyniki, Róża odpowiedziała: “Dzięki ćwiczeniu. W ciągu ostatnich sześciu lat ćwiczyłam po sześć godzin dziennie". (...) Jesienią 1963 r. moskiewska telewizja nadała program, w którym wystąpiła Róża oraz grupa niewidomych dzieci, trenujących skórne widzenie pod kierunkiem dra Fiszelewa. Wkrótce po powrocie do Niżnego Tagiłu otrzymała Kuleszowa następny telegram, w którym zapraszano j ą do Moskwy, tym razem jednak nie do laboratoriów Akademii Nauk, lecz do... kabaretu. Program nosił tytuł “Noc z Różą". Kuleszowa okazała się niezłą aktorką, łatwo nawiązywała kontakt z publicznością, dowcipkowała. Powodzenie imprezy było kolosalne, ale i ono, i podpisany kontrakt zobowiązywały Różę do wyczynów nawet wtedy, gdy była niedysponowana. W takim to “złym dniu" pomogła sobie zerknięciem spod opaski. Zrobiła to bardzo niezręcznie, nie umiała przecież oszukiwać. Została przyłapana na gorącym uczynku. Reakcją u niej był atak epileptyczny, a dalszym następstwem całkowite zaniknięcie zdolności skórnego widzenia. Na ratunek przyszli Kuleszowej profesorowie Smirnow i Bongard oraz doktor Gellersztajn, który przeprowadził z nią podstawowe ćwiczenia i, stopniując ich trudność, przywrócił powoli rękom Róży ich cudowne właściwości. Róża chętnie grywała w karty. Uczeni namówili ją, aby spróbowała rozpoznawać karty palcami. Wkrótce znowu siedziała Róża z zasłoniętymi oczami za ścianką-ekranem, kawał tektury otaczał jej szyję, rękę okrywała czarna chusta. Znowu odróżniała barwy promieni światła, rozpoznawała ciemne i jasne pasy. Ponownie zaczęła odczytywać małe litery. Kiedy ręce jej czytały, uczony stawał niekiedy za nią i silnie przyciskał palcami jej zamknięte powieki. Nikt nie jest w stanie “podglądać", gdy powieki przyciśnięte są palcami. Nawet gdy nacisk ustąpi i gdy oczy są już otwarte, przez dobrą minutę jeszcze nie można czytać. Bynajmniej nie pedantyczny uczony, lecz sama Róża zaproponowała tę prostą, ale skuteczną metodę, aby udowodnić, że to jej skóra widzi i czyta. Jesienią 1964 r. Róża Kuleszowa była znów w pełnej formie, ale na scenę nie wróciła już nigdy." (cyt. z http://priveee.dyndns.org/Kippin/OD%20MAGII%20DO%20PSYCHOTRONIKI%20CZYLI%20ARS%20MAGICA/018-02.htm)
Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Pan Samochodzik i Człowiek z UFO
12 wydań
Pan Samochodzik i Człowiek z UFO
Zbigniew Nienacki
6.9/10

Pan Samochodzik udaje się do stolicy Kolumbii na międzynarodowy kongres poświęcony ochronie muzeów przed kradzieżami. Wkrótce – za sprawą tajemniczego człowieka, twierdzącego, że pochodzi z przyszłośc...

Komentarze

Pozostałe opinie

Z bólem serca oceniam ostatni oryginalny tom Pana Samochodzika na tak niską ocenę. Za pierwszym razem w ogóle przez niego nie przebrnęłam, za drugim jakoś się udało, ale z premedytacją nie przeczytała...

Najlepsza ze wszystkich z serii. I pamiętam, gdy czytałam, zawsze zastanawiałam się: prawda czy iluzja, jak to naprawdę było...

@keskese87@keskese87

Książka trochę się różniła od pozostałych części, była bardziej tajemnicza i trochę hm, nadprzyrodzona? Ale i tak bardzo mi się podobała ;)

@MadziaT@MadziaT

Jestem nią bardzo zawiedziona. W porównaniu do poprzednich bardzo dobrych i udanych na mój gust części, ta była słaba. Za dużo faktów historycznych, a za mało akcji w stosunku do całości.

@LadyEssex@LadyEssex
© 2007 - 2024 nakanapie.pl