Jeżeli ktoś oczekuje po „Płaskudzie” książki łatwej i przyjemnej –od takiej o mieszkańcach pewnej kamienicy i ich życiu, to niech z miejsca schowa te oczekiwania… „Płaskuda” jest napisana skomplikowanym językiem, pełnym metafor, dziwnych odniesień, językiem przeplatającym tu i teraz oraz kiedyś. Językiem, który spowalnia szybkie pochłonięcie lektury, ale nie jest nie do przejścia. Co poza tym? Czytelnikowi przedstawiono ciekawe portrety psychologiczne bohaterów, ich pogoń za zmianą swojego bytu, lęk przed nowym, bierność zachowań i co najważniejsze nieumiejętność bycia z drugim człowiekiem, czyli szeroko pojęty egoizm. PŁASKUDA -> I przygnębiające to i niszczące nadzieję i prawdziwe…