Wbrew tytułowej "Balladzie podmiejskiej", która - wskrzeszając mit o prawdzie i sile uczuć ludzi prostych, bliskich naturze - stawia Kowalewskiego w rzędzie pisarzy urzeczonych moralnością przedmieścia, cały tom odsłania dramatyzm odwiecznych praw erotyki, niezależnie od środowiska, epoki czy wieku bohaterów.