"— Łobuzy! — odkrzyknął. — Jak mi się kiedy zechce, to wyjdę i zbiję was kijem. Będziecie płakać i całować mnie po rękach.
Tamci wybuchali przeraźliwym jazgotem, ale on oddalał się szybko, udając, że już nie słyszy ich obelg. Wchodził do domu. A dom był zaczarowanym zamkiem z bajki. Był potężną fortecą i wrogi świat stawał u jej progu, nagle spokorniały i zastraszony.
— Nasz dom jest jak zamek — mówił ojciec do Jacka i stukał znacząco w ściany. Razem z synem wyruszali na obchód swojej siedziby. Schodzili na sam dół. — Gdyby nas otoczyli zewsząd — mówił ojciec —- i zdawać by się mogło, że znikąd nie ma ratunku, pamiętaj, synku, ratunek jest w piwnicach..."
Tamci wybuchali przeraźliwym jazgotem, ale on oddalał się szybko, udając, że już nie słyszy ich obelg. Wchodził do domu. A dom był zaczarowanym zamkiem z bajki. Był potężną fortecą i wrogi świat stawał u jej progu, nagle spokorniały i zastraszony.
— Nasz dom jest jak zamek — mówił ojciec do Jacka i stukał znacząco w ściany. Razem z synem wyruszali na obchód swojej siedziby. Schodzili na sam dół. — Gdyby nas otoczyli zewsząd — mówił ojciec —- i zdawać by się mogło, że znikąd nie ma ratunku, pamiętaj, synku, ratunek jest w piwnicach..."