„Wtedy, latem 1901 roku, byłem tylko przerażonym dziesięcioletnim chłopcem, czującym, że ziemia umyka mu spod nóg, jakby miał nagle zostać wyrwany z korzeniami ze świata, który rozumie i zna. (…) Wtedy już uciekłem z tamtego świata, albo raczej zostałem zeń wbrew swej woli wyrzucony.”
Główny bohater, Alois Pokora, pochodzący z wielodzietnej śląskiej rodziny, w której mówiono po wasserpolsku, zostaje, za sprawą swoich zdolności i długu do spłacenia życiu przez tamtejszego farorza, wyrwany z bezpiecznej egzystencji wielopokoleniowej biedy, tradycyjnych relacji międzyludzkich i znanego, bo takiego samego dla wszystkich mężczyzn, scenariusza na życie. Staje przed wielką szansą. I wykorzystuje ją. I zostaje sam. Zmaga się, jak każdy, który wychyli się ponad stare, z odrzuceniem, upokorzeniem, samotnością. Miota się w wyborach, bo chce gdzieś należeć. Coraz mądrzejszy i świadomy. I przychodzi kolejny, teraz już historyczny koniec starego i bóle rodzenia się nowego świata. I kolejnego zagubienia tożsamości.
Absurdy życia na styku światów. I człowiek w centrum odchodzenia starego i narodzin nowego. Co ze starego bagażu weźmie dla siebie na nowy czas?
Miejsce w świecie, w którym w miejsce pewności i stałości wkracza zmiana nadając wszystkiemu wokół cechy płynności, niepewności, chwilowości. Tego miejsca nie określa już przynależność klasowa, narodowa, płciowa, ideowa. To chaos. I miejsce na nowe wybory. Traumy, szanse, impulsy. Jak silne jest to, co okr...