Opinia na temat książki Poza Cieniem

@Beata_ @Beata_ · 2019-11-11 21:42:52
Przeczytane Posiadam Papierowe
Epickie zwieńczenie cyklu

Lektura „Poza cieniem” Brenta Weeksa utwierdza mnie w przekonaniu, że w przypadku niektórych cykli powieściowych uzasadnione i konieczne jest sporządzanie recenzji cząstkowych zamiast jednej opinii podsumowującej całość, choćby dlatego, że pozwala na udokumentowanie stosunku recenzenta do kolejnych tomów i zarejestrowanie jego zmieniającej się oceny. Właśnie tak jest w przypadku „Trylogii Nocnego Anioła”, a za przykład idealnie może posłużyć wielokrotne przekraczanie przez bohaterów granicy życia i śmierci; zresztą akurat w tej kwestii miałam okazję już raz zmienić zdanie. Po przeczytaniu „Drogi Cienia” chwaliłam autora za nieratowanie za wszelką cenę bohaterów, w recenzji „Na krawędzi Cienia” narzekałam na zbyt łatwe – wydawałoby się – ożywianie definitywnie uśmierconych postaci. A teraz, po zapoznaniu się z wieńczącym cykl tomem, kolejny raz zmieniam zdanie: uznaję, że autorowi udało się wybrnąć z kłopotu i zaproponować rozwiązanie, przywracające czytelniczą obawę o losy bohaterów: cena, jaką należy zapłacić za powrót do grona żywych, jest wystarczająco wysoka. Szkoda tylko, że Brent Weeks czekał z tym tak długo, ryzykując utratę czytelników na wcześniejszym etapie.
Ostatni tom cyklu spełnia pokładane w nim nadzieje. Są nagłe zwroty akcji, są niespodzianki, w końcu widać wyraźne powiązanie losów poszczególnych bohaterów, jest także spektakularny finał, który – mam wrażenie – zadowoli wszystkich wielbicieli epickich opisów wielkich bitew. Postaci nakreślone wyrazistą kreską, rozwijają się, zdobywają nowe doświadczenia, dojrzewają – jednym słowem: są prawdopodobne pod względem psychologicznym. Tu duże wrażenie zrobiła na mnie kreacja Doriana, stale zmuszanego do wyboru mniejszego zła i stopniowo osuwającego się w otchłań relatywizmu moralnego, znakomite oddanie złej strony charakteru Terah Graesin, która dla kariery gotowa jest na wszystko, wykazanie na przykładzie postaci Vi Sovari, że nie istnieją praktycznie żadne granice poświęcenia czynionego z miłości. Naprawdę należy się za to autorowi pochwała, bo zadbał o uprawdopodobnienie psychologiczne także bohaterów drugoplanowych, a przy tym widać, że wie, czym są niuanse – najlepiej na przykładzie dylematu, który Loganowi zafundował Kylar. Bohaterowie powieści poruszają się w świecie wcale nie czarno-białym, a na dokonywane przez nich ich wybory mają wpływ okoliczności zewnętrzne: ostateczna decyzja podjęta przez Logana dyskwalifikuje go w naszych oczach, gdy oceniamy jedynie osobę prywatną; gdy uwzględnimy pełnioną przez niego funkcję i związane z nią powinności – rzekoma bezduszność i brak lojalności wobec Kylara staje się odpowiedzialnością i przejawem szacunku wobec prawa.
Niestety, cykl Brenta Weeksa jest nierówny. Dbałości o dopracowanie strony obyczajowej powieści nie dorównuje szwankujący opis świata, irytują dziury w jego historii, do końca czytelnik nie zna dziejów magicznych artefaktów, nie rozumie decyzji podejmowanych przez ich twórców. Mało tego, można odnieść wrażenie, że oni sami nie do końca te decyzje rozumieją. Informacje o konstrukcji powieściowego świata są dawkowane, zupełnie jakby były dobrem zakazanym, a czytelnik gubi się w domysłach. Przez to wydaje się, że niektóre wyjaśnienia były wymyślane ad hoc, jakby podczas pisania kolejnego tomu autorowi przypomniało się, że nie wyjaśnił jakiegoś drobiazgu z poprzedniej części cyklu i teraz śpieszy naprawić przeoczenie. Dopiero po mozolnym zebraniu w całość wszystkich szczegółów i przemyśleniu konstrukcji świata okazuje się, że jest ona spójna, a zaoferowane wyjaśnienia można uznać za uzasadnione. Skąd zatem biorą się moje grymasy? Nie odpowiada mi mianowicie autorski sposób snucia opowieści, polegający na zastosowaniu rwanej, epizodycznej narracji oraz skoncentrowanie fabuły wokół bieżących wypadków, co skutkuje marginalizacją opisów objaśniających naturę różnych rodzajów magii i historię powieściowego świata. Uważam, że taka narracja, choć sprzyja zaskakiwaniu czytelnika, jednocześnie pozostawia niedosyt i może stwarzać wrażenie bałaganu – niby wszystkie kawałki układanki są na miejscu, ale podane w sposób utrudniający ich uporządkowanie.
I to jest najpoważniejszy zarzut pod adresem Trylogii Nocnego Anioła. Bo poza tym jest to całkiem dobra pozycja fantasy, wielowątkowa, z szybką akcją i epickim zakończeniem, a dodatkowo ze znakomicie rozwiniętymi pod względem psychologicznym postaciami, nie tylko pierwszoplanowymi. Jeżeli czytelnikowi nie przeszkadza, że autor trochę mu poutrudnia odnalezienie się w realiach świata opowieści, to lektura książek Brenta Weeksa może zapewnić niezłą rozrywkę.

Recenzja ukazała się 2010-12-02 na portalu katedra.nast.pl
Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Poza Cieniem
7 wydań
Poza Cieniem
Brent Weeks
9.1/10
Cykl: Nocny Anioł, tom 3

Logan Gyre jest królem Cenarii, oblężonego królestwa, dysponującego szczątkową armią i odrobiną nadziei. Ma jedną szansę i desperacki i ryzykowny pomysł, który może zniszczyć jego kraj. Na północy now...

Komentarze

Pozostałe opinie

Jedyna możliwa reakcja na osatnie zdanie Poza cieniem: To się nie mogło już skończyć! Chcę jeszcze! Świetnie opowiedziana, wciągająca historia pełna niespodzianek, humoru, magii, wulgaryzmów i kr...

@Basiek04@Basiek04

Szkoda, że to ostatnia cześć. Można spokojnie, a przynajmniej moim zdaniem' pogratulować autorowi pomysłu. Trzeci tom jest wybitnie zaskakujący, a szczególnie jego koniec. Posiada w sobie również dużo...

@Ledina@Ledina

Podobała mi się w równym stopniu jak poprzednie z tym, że ma jeden minus, który mi się nie podoba. Fantastyka fantastyką, ale w trzeciej części autor odrobinę przesadził. Przynajmniej przy Blincie.

@Himitsu@Himitsu

Tak jak przedmówcy. Cała seria świetna, wszystko połączone w zgrabną całość... zakończenie rewelacyjne.

@Eleazar@Eleazar
© 2007 - 2024 nakanapie.pl