"Projekt szczęście" jest książką z pewnością bardzo motywującą i inspirującą...
Każdy człowiek chciałby być szczęśliwy, ale większość zapomina o tym, że szczęście nie spada samo z nieba i trzeba wiele pracy nad sobą, aby po prostu dojść do takiego stanu ducha...
Przychodzi do głowy pytanie, dlaczego autorka książki, która właściwie ma wszystko co szczęściem można nazwać; czyli zdrowie, kochającą rodzinę, dobrą pracę i pieniądze, czuje jakiś niedosyt?
Ona sama szukając odpowiedzi na to pytanie, dochodzi do wniosku, że głównymi przeszkodami w osiągnięciu pełni szczęścia, są jej negatywne cechy i przyzwyczajenia, dlatego zdając sobie sprawę ze swoich niedoskonałości postanawia z nimi walczyć...
"Łatwo być trudnym, trudniej być łatwym" czyli jak już wyżej napisałam... praca nad własnym "ja" i zmiana nastawienia do otoczenia jest podstawą w dążeniu do zamierzonego celu, i chociaż to bardzo trudne do wykonania, tak "Projekt szczęście" jest dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych, tylko wszystko jest w naszych rękach... a raczej w głowach :)
Nie chodzi może tutaj o to, żeby kopiować cały system i realizować go w taki sam sposób, w jaki robi to pomysłodawczyni, ale poczuć takiego pozytywnego kopa po przeczytaniu, żeby znaleźć swój złoty środek na szczęście... tak po prostu...
Czasem jak widzę kogoś, kto mimo rożnych życiowych przeciwności, nie użala się nad sobą i nie skupia na złych doświadczeniach, których los mu dostarczył, ale emanuje en...