Przyznaję. że wredna macocha plus nachalny amant stanowią interesujący początek dla romansowych przypadków Georgiany i Fredericka. Żałuję, że Merrill nie poszła w owe obiecujące klimaty nieco bardziej. Zamiast tego, już na wstępie obmierzła hydra traci większość głów oraz wszystkie zęby. Naprawdę bardzo szkoda. Nie zmienia to jednak faktu, że potyczki żywiołowej nastolatki z irytującym ślubnym dzierżymordą też prezentują się całkiem niezgorzej i romansik, mimo, że z tych takich sobie, czyta się lekko i przyjemnie. Dużo gorzej jest z wykonaniem.
Tradycyjnie wydawnictwo HCP w tym względzie dało ciała.
Pierwsze co rzuca się w oczy to oprawa - żywcem ściągnięta z "Sekretów panny Hurst" Louise Allen. Link:
https://nakanapie.pl/ksiazka/sekrety-panny-hurstTo już kolejny raz, gdy w krótkim czasie wydawnictwo HarperCollins powiela okładki. Niby nic ale jednak.
Drugi minus za edycję, nie zawsze po polskiemu. Błędy stylistyczne, gramatyczne, zdania poskładane w cały świat albo wcale... - sporo tego towaru, zgrzytliwego bardzo i mało ładnie to wygląda. A potem - jak to się mówi - to już tylko nogi śmierdzą. Z jednej strony "Skandal..." to wdzięczny, choć nieco głupiutki czasoumilacz, z drugiej - kolejny wydawniczy bubel.