The Hive Queen

I kolejna książka z nowego kontynentu. I kolejne rozczarowanie ze seria zbacza na zły tor. Nie podoba mi się nowy kontynent ani nowe plemiona. Nie podoba mi się to ze sporo wątków nie zostało wyjaśnionych albo były za krótkie. Co z np:. Tsunami i Riptide (Przybój) ? Praktycznie nic o nich nie było po 2 tomie. Jedynie co to wizja Moon daje informacje ze kiedyś będą razem. Ale za mało było ich na kartkach cyklu. Za mało.. tak naprawdę prawie wcale. I to nie tylko ta 2 postaci. Są jeszcze inne... wiele innych. Tui powinna skupić się na postaciach z 1-10 i je rozwijać! Kolejną książka z "Legends" Kolejny WInglet. (Chociaż do tych tez mam problem bo są kur** za krótkie. Ledwo 20 stron z tekstem.)

A odnośnie nowych plemion to mimo wszystko lubię HiveWing-i. Oczywiście nie są złym plemieniem. Co może niektórzy tak myślą. Ale to Królowa jest wszystkiemu winna. To ona kontroluje plemię. Dosłownie.

Początek książki jest nudnawy. Bohaterzy nic nie robią tylko ukrywają się. Dopiero potem to się rozwija. Po czym zwalnia i znów przyśpiesza. Dowiadujemy się także kilku szokujących/bardzo ważnych informacji. Odnośnie tego jak królowa kontroluje plemię. Odnośnie samych HiveWing-ów. Kim tak naprawdę jest Katydid dla Cricket. Czyli głównej bohaterki tego tomu. To przeczytaniu tej książki z ciekawości zobaczyłem ile lat ma Cricket oraz jej matka. I to też było dla mnie małym zaskoczeniem. No ale więcej nie powiem.

Pojawiają się postacie z Pyrrhii. I znajdują się dosło...