Bycie muzykiem w zespole The Rolling Stones ukształtowało większą część mojego dorosłego życia. Mam zaszczyt i szczęście zaliczać Briana, Charliego, Keitha, Micka Taylora, Stu i Woodyego do grona moich przyjaciół i kolegów. The Stones zawsze byli jak rodzina, w której zdarzają się zarówno kłótnie, jak i wspaniałe chwile. Zawsze czułem, że jako zespół byliśmy wspanialsi niż każdy z nas z osobna. Choć czasami każdy z nas dawał z siebie więcej niż inni.