Gdy dziś usłyszymy hasło Titanic, jedni od razu skojarzą go z obsypanym Oscarami filmem Jamesa Camerona z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio w rolach głównych. Inni pomyślą o orkiestrze grającej do samego końca, a dla jeszcze innych oznaczać ono będzie luksusowy statek biorący udział w jednej z największych morskich katastrof. Dla historii natomiast, jego dziewiczy rejs, zakończony tragicznym wydarzeniem, jest początkiem końca epoki, w której bardzo liczyły się konwenanse, ale też przebudzeniem dla ówczesnych ludzi, które niczym „kubeł zimnej wody” przyniosło zmiany nie tylko w postrzeganiu pływających jednostek jako tych, które jednak są zatapialne, ale też w postrzeganiu kruchości ludzkiego życia i dostrzeganiu tego, co jest naprawdę ważne. To wydarzenie zobligowało firmy, konstruktorów etc. do zmian w przepisach, które miały na celu zapobiec podobnym wypadkom w przyszłości.
Na tylnej okładce „Pamiętnej nocy” czytamy, że jest to „najważniejsza książka poświęcona tragedii Titanica, bez której nie byłoby słynnego filmu Jamesa Camerona”. Trudno się z tym nie zgodzić - wszak autor był konsultantem na planie filmu, a w trakcie czytania sporo sytuacji można skojarzyć z dziełem Camerona. Jednakże potencjalny czytelnik, który oczekuje pięknej, romantycznej historii z katastrofą w tle – może się rozczarować. Na próżno szukać tu odpowiedników filmowej pary Jack’a i Rose, gdyż ta książka jest wnikliwym opisem dotyczącym głównie przebiegu samej katastrofy...