Opinia na temat książki Toksyczne układy

Olga Balicka po urlopie macierzyńskim wraca do pracy na jeleniogórskim komisariacie. Praktycznie od razu wchodzi w skład zespołu, który zajmuje się sprawą morderstwa Beaty Nowak - dość specyficznej oraz wymagającej szefowej jednego z koncernów farmaceutycznych. Śledztwo doprowadza do okrycia, że zabita 1,5 roku wcześniej na klatce schodowej policjantki kobieta także pracowała w tej samej firmie. Czy te zgony to tylko zwykły zbieg okoliczności? A może te dwie ofiary łączy też osoba mordercy?

Autorka świetnie scaliła wątek kryminalny z dość rozbudowanym tłem obyczajowym. Zgrabnie nawiązała również do wydarzeń, które rozegrały się w poprzednich częściach, dlatego uważam, iż najlepiej czytać całą serię z zachowaniem odpowiedniej kolejności. Język pisarki był prosty, przejrzysty oraz nieepatujący wulgaryzmami. Większy nacisk położono na styl przeprowadzanych czynności niż na krwawe czy brutalne opisy. Bohaterowie stworzeni zostali w sposób nietuzinkowy, a ich postępowanie często może wydawać się niejednoznacze i wprowadzać wiele różnorodnych emocji.

Książkę czyta się naprawdę szybko, a fabuła wzbudza zainteresowanie. Zapewne ma na to wpływ równowaga zachowana przy przedstawianiu przeciwstawnych gatunków literackich, których wzajemne przeplatanie się wyszło idealnie.

Jedynym mankamentem, jaki udało mi się wyłapać było imię jednej z postaci występujących w tej pozycji... Po raz pierwszy sąsiadka wspomina o niej jako o Tomku, potem następuje nieoczekiwana zmiana i występuje już jako Przemek. Nie wpływa to jednak w istocie na odbiór lektury.

Sądzę, iż to doskonała propozycja dla miłośników thrillerów medycznych.