Życie w poczuciu zemsty, choćby z założenia nie wiem jak bardzo zasłużonej, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Zemsta sama w sobie jest niszcząca i nie mam tu na myśli człowieka, w którego jest wymierzona, bowiem najbardziej zmienia ona życie i postrzegania świata osoby, która chce się nią posłużyć. Dla własnej satysfakcji, dla uczucia wyrównania rachunków, dla uzyskania wewnętrznego spokoju? Jakiekolwiek pobudki temu nie przyświecają to nigdy nie kończy się tak, jak powinno i nie przynosi upragnionej ulgi. Ponadto, nader często, sama wizja zemsty, potrafi tak skutecznie zaślepić, że przysłania wszystko inne, w tym także ważne, życiowe wartości. Czy naprawdę warto się kierować zasadą oko za oko i jakie konsekwencje może takie postępowanie ze sobą nieść? O tym między innymi przeczytacie w świetnym debiucie "Wszystkie moje sekrety".
Mary pojawia się w Greenmory znienacka i przedstawia się jako turystka z Londynu. Pragnąc uciec od zgiełku metropolii wybrała to miejsce na swój azyl. Nie potrafi określić na jak długo zostanie, nie ma w swoim pobycie także większego celu. Sama, w obcym miejscu, różniącym się ogromnie od tego, gdzie się wychowała i co jest jej znane. Szybko zostaje zaangażowana w miejscowe uroczystości i tradycje dzięki wynajmującej jej pokój starszej pani. To ona pierwsza ufnie otwiera do niej serce i pokazuje uroki Szkocji oraz Greenmory. Samo miasto jest dość specyficzne, wszyscy mieszkańcy się znają, jednak ma w sobie coś niepowtarzalnego, pod...