,,Nie boję się tego, że nam nie wyjdzie. Boję się tego, że nasz związek nawet się nie zacznie”
Śmiało mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji i zaskoczenia, które zaserwowała nam Autorka w drugiej części książki ,,Wszystko będzie dobrze”. Czytając wielokrotnie oczy wychodziły mi z orbit, dosłownie miałam ochotę zrobić coś Willowi 🙈
Bardzo spodobał mi się styl pisania Magdaleny Hruszowiec. Jest lekki i prosty, przez co bardzo przyjemnie i szybko czytało mi się tę książkę. Duży wpływ na to miała również sama fabuła oraz kreacja bohaterów, którzy byli wyraziści, bardzo różni i wywołujący skrajne emocje.
,,Uczucia nie czynią ludzi słabymi. A już na pewno nie miłość. Ona daje siłę. Taka, dzięki której codziennie chce ci się podnieść z łóżka. Dzięki niej niecierpliwie wyczekujemy kolejnego dnia, bo nie możesz się doczekać tego, co los dla ciebie przygotował. Żyjesz. I tylko takie życie jest coś warte. To, że kogoś kochałeś, nie czyni cię słabym. Miłość nie jest słabością, jest sensem”.
Podziwiam Blake za to, że przejrzała na oczy i starała się za wszelką cenę usamodzielnić oraz odzyskać władzę nad swoim życiem. To była droga na pewno niełatwa. Wood to też postać wywołująca duże emocje, był władczy, stanowczy i jak dla mnie chamski. Dopuścił się szantażu oraz gróźb co nie było w porządku. Mimo zapewnień, że kocha Blake to bardzo mnie tą nachalnością i oszustwami drażnił. Z czasem odkrywamy jego drugą twarz, to prawdzi...