Po całej Polsce znajdują się rozsypane okolice, które uroczym swym położeniem zachwycają serce, i oko raczą cudnym widokiem. Za nic okrzyczane zamorskie krajobrazy, które w rzeczywistości piękniejsze są na papierze, aniżeli w naturze; za nic opisy okolic południowego nieba, za nic ogrody cytryn i pomarańcz. Prawdziwie piękne okolice tylko są w Polsce naszej kochanej. Tu wioski, to już nie wioski, ale wielkie ogrody, w których umieszczone są mieszkania ludzkie. Ogrody te nie są wprawdzie ani cytrynowe, ani pomarańczowe, ale za to pełne jabłek, śliw i wiśni, których wychwalane krainy z pomarańczami i cytrynami nie mają.
Pola nasze, to nie skaliste lub piaszczyste pustynie, jakie napotykamy w zamorskich krajach. U nas pola to łany pełne zboża. Wynijdź w czasie, kiedy zboże kwitnie, i spojrzyj przed siebie. Cóż widzisz? nie zastanawiaż cię ten widok? Zdaje się, że przed okiem szerokie rozpościera się falujące w powiewie wietrzyku morze, a nad nim unosi się mgła popielata.
Nie! — to nie słone i gorzkie morze, ryczące bałwanami i lada chwilę grożące zniszczeniem tym, którzy po nim żeglować się odważyli, ale nasze kochane żyto; a ów pył... to jego zaród, to uciecha gospodarza, to chleb i mienie jego. - fragment książki