„Wyrok” oddaje głos dwóm osobom – Justine, będącej prokuratorem oraz Jake `owi, skazanemu na śmierć. Jake mówi do nas za pomocą listów, pisanych w celi, gdy już wie, że jego czas się kończy. To jego spowiedź. Spowiedź, która może zadziwić. Justine poznajemy dogłębniej, wnikamy nie tylko w jej życie zawodowe, ale i prywatne, poznajemy jej przeszłość, bliskich jej ludzi oraz chaotyczną teraźniejszość. Oboje bohaterów łączy bycie rodzicem i nic poza tym, ich światy są szalenie odległe. A jednak ich ścieżki połączyły się za sprawą okrutnego zabójstwa. I już nic nigdy nie będzie takie samo – zarówno w ich życiu, jak i życiu najbliższych im osób.
Nie jestem wyjadaczem thrillerów i rzadko po nie sięgam. Jednak ta pozycja miała w sobie coś, co mnie do niej przyciągnęło i absolutnie nie żałuję tej decyzji. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki z tego gatunku i jestem pod jej ogromnym wrażeniem. W tej historii nic nie jest czarne lub białe, jest całe mnóstwo odcieni szarości – ale czy nie właśnie tym charakteryzuje się życie? Bohaterowie są intrygująco scharakteryzowani, decyzje, które przychodzi im podjąć są szalenie trudne, a samej historii trudno nie przeżywać całym sobą. Autorka podnosi tu ważny temat dotyczący zasadności stosowania kary śmierci, która ma swoich zagorzałych przeciwników i zwolenników. Czy warto stosować bibilijną metodą oko za oko? Czy skazując innych na śmierć nie stajemy się takimi, jak oni? Czy system sądowniczy jest nieomylny i zawsze wskazuje odpowiednich winnych? Czy popełniający zwyrodniałe i okrutne zbrodnie zasługują na to, by żyć? Te i wiele innych pytań przetacza się przez naszą głowę podczas lektury i tak naprawdę trudno znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź. Genialna tematyka, genialnie poprowadzona fabuła, genialny pomysł na zakończenie – to zapadająca w pamięć pozycja, która mnie zachwyciła, poruszyła i wywołała lawinę emocji. Po tej lekturze mam ogromny żal do głównych bohaterów za ich decyzje. Decyzje, których nie mogli już cofnąć… Przekonajcie się, jakie w Was wzbudzi odczucia, naprawdę warto!