Tytul jest swietny! Taki tytul to mistrzostwo, jednak reszta tej ksiazki juz nie byla tak porywajaca. Opowiadania rozne, pozornie niezwiazane, a moze w ogole niezwiazane. Tylko, ze dziwne. Rozwlekle. Powolne.
"Czegóż ja nie robiłem! Zapisałem tony papieru, raczyłem się Kawą, koniakiem, winem. Biurko setki razy przesuwałem spod okna pod ścianę i z powrotem pod okno. Wstawałem o bladym świcie i ślęczałem do ...