Kawał naprawdę dobrej fantastyki.
Ale zacznijmy od początku.
Książka opowiada o świecie rozdzielonym przez religie, każda z nich opiera się na wspólnym fundamencie, różnią się istotnymi szczegółami, jedno jednak jest pewne, mają wspólnego wroga. Ta sytuacja doprowadzi do rozwoju akcji i do próby nawiązania sojuszu.
Przez pierwsze, powiedzmy, 150-200 stron było mi ciężko przetrwać. To chyba sprawka sporej liczby informacji. Mamy kilka królestw, każda postać pochodzi z innego, każde królestwo charakteryzuje się swoją religią, tradycjami, itp. Nawet to nie byłoby do końca takie straszne, gdyby nie to, że kompletnie nie czułam połączenia między wątkami, przez tę różnorodność historii każdego z bohaterów, czułam się jakbym czytała osobne książki. Na szczęście, w dalszych rozdziałach wszystko powoli kieruje się na właściwe tory i w końcu wszystko łączy mi się w całość! Tutaj już lektura poszła mi bardzo szybko.
Bardzo ciekawa powieść, dość oryginalna, na pewno wpasowała się w mój gust. Taki balans między fantastyką, a fantastyką młodzieżową. Bałam się, że będzie przereklamowana... no może ciut jest, bo po jej rozgłosie liczyłam na powtórkę Drogi Królów, ale mimo lekkiego zawodu, to jest to naprawdę fajna książka i przed chwilą zamówiłam drugi tom.
Oceniając samą treść. Ta powieść ma naprawdę mocne fundamenty, tło fabularne fajne, akcja intrygująca. Na dodatek, polubiłam wszystkie postacie, nawet te irytujące, rzadko mi się to zdarza. No dobra, nie będzie aż takiej sielanki, trochę nie bardzo przepadałam na początku za Tané... Nie jestem w stanie dokładnie wyrazić co mnie w niej odpycha... Dążenie po trupach do celu mimo niby skruchy? Może właśnie to! Albo to, że mimo końcówki, odczuwam, że wszystko uchodzi jej na sucho, jest najlepsza we wszystkim, itp? Nie przepadam niestety za postaciami idealnymi, bądźmy realistami. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że w kolejnym tomie ją bardzo polubiłam, więc wychodzi na to, że lubię wszystkich! Bohaterowie naprawdę fajnie wykreowani, bardzo podoba mi się oryginalność każdej postaci, a jest ich dość sporo, więc było to trudne zadanie. Fabuła też super. Tło historii, to jak ona biegnie, wszystko na plus, poza... ano nie mogło być znowu zbyt idealnie. Niestety mam wrażenie, że wątek Ed i Sabran był cały czas robiony na siłę. Tutaj minus za przewidywalność, bo ta gałąź historii była do przewidzenia.
Poza tymi przemyśleniami - bardzo mi się podobało, a kolejny tom jest jeszcze lepszy!